Po raz pierwszy od wybuchu pandemii koronawirusa, w piątek odnotowano w stanie Nowy Jork mniej pacjentów na szpitalnych oddziałach intensywnej terapii. W porównaniu do poprzedniej doby było też mniej zgonów, których liczba zmniejszyła się o 22.

Spadek liczby osób na oddziałach intensywnej terapii, a zdecydowana ich większość podłączona jest do respiratorów, był nieznaczny. W ciągu 24 godzin skurczył się z 4925 do 4908, czyli o 17 pacjentów. Zmniejszenie ich liczby nastąpiło jednak po raz pierwszy od wybuchu pandemii.

Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo uznał to, podczas codziennej konferencji prasowej w stolicy stanu Albany, za istotny wskaźnik, iż krzywa infekcji się spłaszcza.

Covid-19 pochłania jednak wciąż wiele ofiar śmiertelnych. W ciągu ostatniej doby zmarło kolejne 777 osób, co zwiększyło ogólny bilans w całym stanie do 7844.

„Zła wiadomość jest taka, że nadal tracimy ogromną liczbę istnień ludzkich. (…) Rozumowo można wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje. Nie ułatwia to jednak akceptacji” – podkreślił gubernator.

Reklama

Wyjaśnił, że wielu nowojorczyków, którzy nie przeżyli, przebywało w szpitalach i było podłączonych do respiratorów od tygodni.

Zarazem liczba dobowych ofiar śmiertelnych w ostatnich trzech dniach okazała się względnie stała, a w piątek była niższa niż w czwartek.

„Dla kogoś, kto szuka pociechy w całym tym smutku, spłaszczanie się liczby przypadków utraconego życia jest dość obiecującym znakiem” - wskazał.

Cuomo powiadomił, że liczba hospitalizowanych pacjentów Covid-19 pozostaje prawie na tym samym poziomie. Wzrosła o 2 proc. w okresie od czwartku do piątku, po zwiększeniu się o 1 proc. od środy do czwartku. Dwa tygodnie temu przyrost przekraczał 20 proc. dziennie.

Wyrównywanie się liczby pacjentów w szpitalnych oddziałach intensywnej terapii i podłączonych do respiratorów, następuje wcześniej niż oczekiwano.

Gubernator cytował prognozy z marca trzech ośrodków zdrowia publicznego w zakresie wzrostu zapotrzebowania stanu na łóżka szpitalne. Sięgały od 55 tys. do 136 tys. Tymczasem obecnie w szpitalach odnotowano 18 569 pacjentów z wirusem.

„Rzeczywista krzywa jest znacznie, znacznie niższa niż zakładały jakiekolwiek prognozy” - przyznał Cuomo.

Zapotrzebowanie na respiratory władze stanowe oceniały na od 30-40 tys. Jeśli jednak utrzyma się obecny trend, znacznie przekroczy to przewidywane wymogi.

Wskazując na „ostrożny optymizm”, burmistrz uznał jako pomocne w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się wirusa wprowadzenie przez stan zasad dystansowania społecznego, a także przestrzeganie ich przez nowojorczyków. Wzywał do kontynuowania tych wysiłków ponieważ są skuteczne.

„Mamy całkowitą kontrolę nad naszym przeznaczeniem. To, co robimy, wpłynie dosłownie na życie i śmierć setek ludzi” – akcentował burmistrz.

Ostrzegł, że ciężko wypracowany postęp w Nowym Jorku zostanie zniweczony, jeśli ludzie się zrelaksują i przestaną przestrzegać restrykcji.

Zdaniem Cuomo kluczem do przywrócenia normalności będą testy, diagnostyczne i testy przeciwciał w celu ustalenia, kto ma wirusa, a kto już go miał.

>>> Polecamy: Pandemia ma płeć. Obecny kryzys najbardziej dotknie kobiety