Orban oznajmił, że Węgry będą w stanie wypracować do 3 maja plan powrotu do normalności, uwzględniając doświadczenia kilku innych krajów.

„Ale o tym będą mógł opowiedzieć najwcześniej 3 lub 4 maja, nie szybciej. Mam jednak nadzieję, że wtedy – uzbrojony w doświadczenia innych państw – będą mógł przedstawić krajowi trzeźwy, spokojny, wiarogodny plan” – powiedział.

Według niego do 3 maja zostanie osiągnięty stan, gdy będzie wystarczająco dużo lekarzy, pielęgniarek, łóżek szpitalnych i respiratorów, by przyjąć wszystkich chorych nawet w wypadku gwałtownego wzrostu zachorowań.

Orban podkreślił, że powstaje pytanie, kiedy wyleczą się rany węgierskiej gospodarki, która „otrzymała strzał w płuca”. Podkreślił, że istnieją różne wersje odpowiedzi na to pytanie, ale on przychyla się do „umiarkowanego kierunku”: że spadek będzie niższy, niż sądzi większość, ale powrót do normalności wolniejszy, niż uważają najwięksi optymiści. W jego opinii o tej samej porze w przyszłym roku gospodarka będzie w stanie funkcjonować tak, jak dwa miesiące temu.

Reklama

Premier zaznaczył, że nie ma jeszcze gwarancji, iż uda się uzyskać kontrolę nad pandemią i dlatego nie do końca wiadomo, na co szykować kraj. Zastrzegł, że sam wyznaje „chrześcijański scenariusz”: „licz na najlepsze, ale szykuj się na najgorsze”. Najlepsze będzie wtedy, jeśli „przejdziemy przez ten etap z najmniejszymi stratami”, zaś najgorsze to sytuacja, gdy nie uda się opanować rozprzestrzeniania się pandemii - dodał.

Orban oznajmił, że obecnie spotyka się niekiedy z nawet większą liczbą ludzi niż podczas kampanii, gdyż przygotowania do sytuacji kryzysowej wymagają bardzo wielu osobistych rozmówi i konsultacji, a także nadzoru. „Spotykam setki ludzi spoza klasycznego świata polityki”: księży, lekarzy, pielęgniarki, chorych – oznajmił.

>>> Polecamy: Koronawirus w na Węgrzech - liczba zakażonych [DANE Z 20 KWIETNIA]