Jak mówił Sasin w TVP Info, "nie byłoby dzisiaj całej dyskusji o tym, że są podejmowane pewne przygotowania do wyborów zanim ustawa (o wyborach korespondencyjnych - PAP) wejdzie w życie, gdyby Senat, marszałek Senatu i większość opozycyjna (...) rządząca w Senacie zachowywali się odpowiedzialnie i dali nam możliwość ich przygotowania".

"Niestety okazuje się, że dla polityków Platformy Obywatelskiej, dla marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, ważniejszy jest ich interes partyjny, interes ich kandydatki (na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej), która dzisiaj, jak wszystkie sondaże wskazują, nie ma najmniejszych szans wygrać" - przekonywał wicepremier.

W środę Sasin powiedział, że wybory prezydenckie rozpisane są na 10 maja, Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych już rozpoczęła druk kart wyborczych. Poinformował, że dzieje się to na podstawie decyzji premiera wydanej na podstawie ustawy "antyCovidowej", "która nakazała państwowym firmom takim jak Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska przygotowanie do tych wyborów, tak aby mogły się odbyć w trybie korespondencyjnym".

Wicepremier odnosząc się w TVP Info do najnowszego sondażu Kantar, z którego wynika m.in., że Kidawa-Błońska ma 4 proc. poparcia, a urzędujący prezydent Andrzej Duda 59 proc., Sasin ocenił, że "przy tym, co kandydatka PO-KO reprezentuje w tej kampanii wyborczej, 4-procentowe poparcie to jest zdecydowanie zbyt dużo".

Reklama

Wyraził opinię, że Kidawa-Błońska "nie ma najmiejszych szans (na wygraną) i te wybory okażą się klęską dla Platformy, dlatego robią wszystko, żeby tej klęski uniknąć". Jego zdaniem politycy PO-KO "jako szansę na uniknięcie tej klęski spostrzegli odwołanie wyborów, storpedowanie możliwości przeprowadzenia ich, i to robią".

Sasin podkreślił, że takie zachowanie jest "całkowicie niezgodne z wymogami państwa prawa, konstytucji i całego systemu politycznego, na którym opiera się Polska". "Jest to również bezpośrednie uderzenie w Polaków" - dodał.

"Polska i Polacy walczą z kryzysem zdrowotnym, gospodarczym, a do tego Platforma i opozycja chcą nam zafundować kryzys polityczny. To jest brak odpowiedzialności za państwo i za obywateli" - ocenił Jacek Sasin.

Ostatnia nowelizacja Kodeksu wyborczego autorstwa posłów PiS, przyjęta przez Sejm jako element rządowej "tarczy antykryzysowej" - zakłada rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego o osoby mające ponad 60 lat i te, które znajdują się w kwarantannie.

Później, 6 kwietnia, Sejm uchwalił specustawę autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Zgodnie z tą ustawą minister aktywów państwowych ma po zasięgnięciu opinii PKW określić wzór karty do głosowania, zlecić sporządzenie pakietów wyborczych, określić szczegółowy tryb doręczania pakietów wyborczych przez operatora wyznaczonego do wyborcy i odbierania kopert zwrotnych a następnie sposób postępowania z kopertami zwrotnymi dostarczonymi do właściwej gminnej obwodowej komisji wyborczej do zakończenia głosowania.

Ustawa ta obecnie jest w Senacie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) zapowiedział, że Senat wykorzysta w pełni przysługujące mu 30 dni na pracę nad nią. (PAP)

autor: Dorota Stelmaszczyk