W wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla telewizji India Today Władimir Putin powiedział, że za amerykańskimi staraniami o doprowadzenie do końca wojny w Ukrainie stoją m.in. interesy gospodarcze. Dodał, że docierają do niego listy od „dużych amerykańskich firm”, które deklarują gotowość powrotu do Rosji i zapewniają, że „nie odeszły z własnej woli i czekają tylko na sygnał polityczny”.

Trwa już układanie się w sprawie konkretnych biznesów – powiedział PAP Budzisz. Jego zdaniem Putin zdecydował się zagrać kartą ekonomiczną i postawił na USA, ponieważ uznał, że Amerykanie „nie będą się specjalnie troszczyć o interes Ukrainy”, lecz zadbają przede wszystkim o własne interesy, w tym gospodarcze.

Rosjanie i Amerykanie mają zresztą obopólny interes w powrocie do relacji handlowych. Rosja musi odbudować swoje zdolności utracone w wyniku wojny – zauważył ekspert.

Metale ziem rzadkich i zamrożone rosyjskie aktywa kuszą USA

W poniedziałek amerykański dziennik „Wall Street Journal” doniósł o tajnym spotkaniu z amerykańskimi biznesmenami rosyjskich oligarchów objętych sankcjami – Giennadija Timczenki i Jurija Kowalczuka. Według gazety Rosjanie – obaj z bliskiego kręgu Putina – mieli rozmawiać w USA na temat potencjalnych umów w dziedzinie wydobycia metali ziem rzadkich i energetyki, w tym „nawet” reaktywacji gazociągu Nord Stream.

WSJ już w listopadzie ujawnił kulisy negocjacji pokojowych prowadzonych przez Steve’a Witkoffa, specjalnego wysłannika prezydenta Donalda Trumpa, z rosyjskim finansistą Kiriłłem Dmitrijewem, bliskim współpracownikiem Putina.

W tle rozmów o zakończeniu wojny na Ukrainie negocjatorzy mieli, według dziennika, rozmawiać o biznesie. Jak podał WSJ, Rosjanie obiecywali wykorzystanie 300 mld dol. aktywów rosyjskiego banku centralnego, zamrożonych w Europie, na amerykańsko-rosyjskie projekty inwestycyjne i odbudowę Ukrainy pod przewodnictwem USA. Firmy amerykańskie i rosyjskie miałyby też połączyć siły – z pominięciem europejskich konkurentów – aby eksploatować bogactwa mineralne Arktyki.

Kusząc Amerykanów wielomiliardowymi kontraktami na metale ziem rzadkich i energię, Moskwa wbija klin między Amerykę a jej tradycyjnych sojuszników w Europie” – napisał WSJ.

Przemyślana strategia Kremla. Rozbić więzi transatlantyckie

Według Budzisza, to przemyślana strategia Kremla. W jego opinii Putin chce osłabić NATO, poprzez osłabienie więzi transatlantyckich, dlatego konsekwentnie powtarza, że Rosji dobrze współpracuje się ze Stanami Zjednoczonymi, a z Europą – źle.

Kreml rozsiewa także narrację, że wznowienie współpracy handlowej Rosji z europejskim biznesem będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy Europa gruntownie zmieni swoją politykę. Jak zauważył ekspert, częścią tej narracji była też deklaracja Putina o „gotowości do wojny” z Europą.

– Intencją Kremla jest zbudowanie wrażenia, że więzi atlantyckie nie istnieją. A przecież NATO bez Stanów Zjednoczonych, jako sojusz wojskowy, ze względu na bardzo ograniczone zdolności militarne Europy Zachodniej, nie ma większego sensu – podkreślił ekspert.

Europejski biznes też chce wrócić do Rosji? Tajne spotkanie w Abu Zabi

Jak jednak wynika z doniesień medialnych, europejski biznes się nie poddaje i także liczy na powrót do handlu z Federacją Rosyjską.

Według tygodnika „Die Zeit” w Abu Zabi odbyło się tajne spotkanie niemieckich „byłych polityków i lobbystów” z rosyjskimi wysłannikami. Jak napisała gazeta, to co najmniej czwarte tego typu niemiecko-rosyjskie spotkanie. Pierwsze miało miejsce w stolicy Azerbejdżanu Baku w ub. roku.

Po stronie niemieckiej w spotkaniu w Abu Zabi mieli wziąć udział były minister kancelarii prezydenta Ronald Pofalla (CDU) oraz Martin Hoffmann, dyrektor zarządzający Forum Niemiecko-Rosyjskiego. Obecny miał być również Matthias Platzeck, były premier Brandenburgii z SPD. Z kolei Rosję mieli reprezentować przewodniczący rady nadzorczej Gazpromu, Wiktor Zubkow, oraz wysłannik Putina ds. praw człowieka, Walerij Fadiejew.

Według „Die Zeit” Rosjanie próbują ustanowić „dyskretny kanał komunikacji” z niemieckim rządem, a Ronald Pofalla z Martinem Hoffmannem mają na początku grudnia pojechać do Moskwy.

Budzisz jest jednak sceptyczny w ocenie czy niemieccy lobbyści, liczący na wznowienie współpracy z Rosją, działają z cichym przyzwoleniem rządu Friedricha Merza. Jego zdaniem, „wbrew zakorzenionemu w Polsce mniemaniu”, niemieckie firmy, nie mają „takiej sprawczości, żeby decydować o polityce Berlina”.

Jak podkreślił ekspert, kanclerz Merz „optuje” obecnie za konfiskatą rosyjskich aktywów, zamrożonych w belgijskim depozycie Euroclear, a więc uderzeniem w rosyjskie interesy, a to dowodzi, że nie dąży raczej do powrotu do „business as usual” z Federacją Rosyjską.

Putin chce zniesienia sankcji

Według analityka Instytutu Europy Środkowej dra Andrzeja Szabaciuka, Putin kusi Amerykanów wizją lukratywnych przedsięwzięć biznesowych z jeszcze jednego powodu, choć nie mówi o tym wprost.

– Chodzi mu przede wszystkim o zniesienie sankcji gospodarczych. No bo jak inaczej prowadzić biznesy, które Rosjanie obiecują Amerykanom, skoro sankcje nadal obowiązują – podkreślił Szabaciuk i dodał, że obietnice kontraktów mają także trafiać do tych Amerykanów, którzy wierzą, że wymiana handlowa z Rosją zagwarantuje Ukrainie bezpieczeństwo.

Szabaciuk przypomniał, że sam prezydent Trump mówił o tym wielokrotnie, przy okazji negocjowania z Kijowem umowy o wydobyciu metali ziem rzadkich. Według prezydenta USA wejście amerykańskiego biznesu to rodzaj gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.

– Moim zdaniem to fałszywa kalkulacja i odciąganie uwagi Zachodu od głównego problemu, czyli rosyjskiego imperializmu. Rosja jest nieprzewidywalnym partnerem i się nie zmieni. Nadal będzie antyukraińska i antyzachodnia. Poza tym rozważania o biznesie w trakcie trwania wojny to dzielenie skóry na niedźwiedziu. Nie wiemy, jak się zakończy ta wojna i czy w ogóle Rosja po jej zakończeniu będzie chciała wpuścić jakikolwiek biznes z USA – podkreślił Szabaciuk.

Anna Gwozdowska