Szef "Solidarności" w wywiadzie opublikowanym na portalu tysol.pl ocenił, że obecnie "jesteśmy w dramatycznej sytuacji, jeżeli chodzi o gospodarkę, a tym samym pracodawców i pracowników".

Wskazywał, że "Solidarność" włączyła się w pracę nad pierwszą tarczą antykryzysową, która ma ochronić przedsiębiorców i pracowników przed kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa.

"Kiedy, jak nie teraz, trzeba wszystko robić w porozumieniu i dialogu, dlatego w tarczy antykryzysowej jedynce, staraliśmy się, aby faktycznie organizacje zakładowe miały tę możliwość dialogu z pracodawcą, tam gdzie potrzeba tego postoju ekonomicznego, żeby wszystko było w porozumieniu. I to nam się udało zapisać w tarczy antykryzysowej jedynce" - powiedział Duda.

Przyznał jednocześnie, że żadna ustawa nie jest w stanie w 100 proc. zrekompensować wszystkich strat, które poniesie polska gospodarka.

Reklama

Przewodniczący "S" zaznaczył, że związek nie brał natomiast udziału w konsultacjach nad tarczą antykryzysową 2.0. "Jesteśmy tym zbulwersowani, bo tam są zapisy, które pozwalają na zwalnianie pracowników, szczególnie w tzw. budżetówce. Myśmy w tym temacie protestowali, niestety rząd tych naszych uwag nie uwzględnił" - podkreślił Duda.

Jak dodał, wprowadzone do tarczy antykryzysowej 2.0 zmiany dające prawo odwoływania członków RDS przez premiera to "rażące naruszenie autonomii partnerów społecznych". Przepis ten na początku kwietnia skierował do Trybunału Konstytucyjnego prezydent Andrzej Duda.

"Po raz kolejny pan prezydent pokazał, że jest człowiekiem dialogu. (...) Mam nadzieję, że Trybunał jak najszybciej się nad tym pochyli, chociaż wolałbym, żeby rząd wycofał się z tych złych rozwiązań i przygotował w tym temacie nowelizację" - powiedział Piotr Duda. "Odwołanie członka rady tylko dlatego, że sprzeniewierzył się ideałom rady, to kto to będzie oceniał? Pan premier? Czyli, jak będę krytykował pana premiera to zostanę odwołany z Rady Dialogu Społecznego? Po prostu wracamy do głębokiej komuny" - ocenił.

Szef "S" przyznał także, iż pierwsze propozycje zawarte w tarczy antykryzysowej 3.0 także były "nie do przyjęcia". Wskazał m.in. na te "dotyczące zwolnień grupowych bez ustalania ze związkami" oraz "zwolnienie szczególnie chronionych osób - kobiet w ciąży, działaczy związkowych". "Jedyną osobą, która wysłuchała mnie i przeciwstawiła się temu to pan prezydent. Po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Kolejne podziękowania dla pani premier (Jadwigi) Emilewicz, która negocjowała z nami przez wiele godzin" - powiedział Piotr Duda.

"Dzisiaj mogę powiedzieć z satysfakcją, że dzięki panu prezydentowi, minister Emilewicz i Solidarności udało się te haniebne zmiany wyrzucić z tej tarczy 3.0" - dodał.

Jak podkreślił, "potrzeba nam dialogu i solidarności, a nie wojny ze związkami". "Podsumowując 5-letnią kadencję prezydenta, nie mam żadnych wątpliwości, że jest on człowiekiem dialogu, człowiekiem solidarności i uważamy, że zasługuje na to, aby piastować swoją funkcję przez kolejne 5 lat" - ocenił przewodniczący "Solidarności". (PAP)

autorka: Karolina Kropiwiec