We wszystkich trzech przypadkach, wczorajsze wzrosty są wstępem do dalszego ruchu na północ. Przekonuje o tym nie tylko skala poprawy nastrojów na amerykańskim rynku akcji, ale również skala poprawy sytuacji technicznej na wykresach opisanych indeksów.

Doskonale to ilustruje przykład indeksu szerokiego rynku, który rosnąc do 822,92 pkt., przełamał silną strefę podażową 790-805,22 pkt., jaką tworzyła 10-miesieczna linia bessy poprowadzona po szczytach z 19 września 2008 roku i 9 lutego br. (790 pkt.), psychologiczna bariera 800 pkt., dołek z listopada 2008 roku na wykresie w kompresji tygodniowej (800,03 pkt.), 50 proc. zniesienie spadków w okresie styczeń-marzec br. (805 pkt.) i dołek z 20 stycznia br. (805,22 pkt.).

Ta wczorajsza szarża byków potwierdza wnioski, które można było wyciągnąć już tydzień wcześniej, że zapoczątkowana w marcu poprawa koniunktury nosi znamiona średnioterminowej korekty. Dlatego też uzasadnione są oczekiwania wzrostu S&P500 wiosną (najpóźniej latem) w okolice szczytu z listopada 2008 roku (1005,75 pkt.).

Reklama