Razem z kryzysem gospodarczym nadciąga fala przestępczości. Zbliżające się niebezpieczeństwo potwierdzają policyjne statystyki: choć dane za pierwszy kwartał nie są jeszcze złe, to już w marcu liczba przestępstw – kryminalnych, a także gospodarczych i drogowych – była o 4,5 proc. większa niż przed rokiem.

Z informacji Komendy Głównej Policji wynika, że gwałtownie rośnie przestępczość gospodarcza – liczba działań niezgodnych z prawem zwiększyła się aż o 10 proc. w porównaniu z marcem ubiegłego roku i była aż o 22 proc. większa niż w lutym tego roku. "Dane policji potwierdzają narastanie kryzysu w naszym kraju" - mówi prof. Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego. Mechanizm może być taki: gdy gospodarka hamuje, firmy tracą płynność finansową; przedsiębiorcy z dnia na dzień zamykają firmy – znikają, aby uniknąć spłaty zobowiązań wobec kontrahentów.

Niektóre branże już teraz przekonują się, że nie ma żartów. "Z naszego monitoringu wynika, że tylko w marcu aż 2200 firm z branży spożywczej utraciło płynność finansową i nie uregulowało swoich zobowiązań wobec kontrahentów" - mówi Tomasz Starzyk, ekspert Dun & Bradstreet Poland, międzynarodowej wywiadowni gospodarczej. W budownictwie zalegało w styczniu z płatnościami 2821 firm – o ponad 45 proc. więcej niż przed rokiem.

Skok przestępczości widać już nie tylko w statystykach policyjnych. "Mamy zdecydowanie więcej niż w ubiegłym roku zleceń na badanie przypadków przestępstw gospodarczych w dużych firmach" - mówi Marcin Klimczak, ekspert firmy doradczej PricewaterhouseCoopers. Powód: w okresie spowolnienia gospodarczego firmy baczniej przyglądają się swoim kosztom. "I nagle okazuje się, że pewne pozycje, które w czasach dobrej koniunktury nie zwracały specjalnej uwagi, były zawyżone w wyniku przestępstw" - twierdzi Klimczak.

Reklama

Zdaniem Czapińskiego, jeśli kłopoty gospodarcze nie skończą się w tym roku, fala przestępstw gospodarczych gwałtownie wzrośnie. "Obawiam się, że jeśli kryzys potrwa dłużej, więcej będzie przestępstw ubezpieczeniowych" - twierdzi Robert Dąbrowski, przewodniczący podkomisji przeciwdziałania przestępczości ubezpieczeniowej w Polskiej Izbie Ubezpieczeń. Według niego ubezpieczyciele już teraz spodziewają się więcej zgłoszeń podpaleń firm czy magazynów, a także fikcyjnych kradzieży samochodów czy włamań do przedsiębiorstw, biur lub mieszkań. "Liczymy się także z tym, że przybędzie klientów indywidualnych, którzy będą chcieli uzyskać odszkodowania chorobowe, które im się nie należą, albo odszkodowania za zgony, których nie było" - mówi Dąbrowski.

Eksperci nie chcą precyzyjnie prognozować skali wzrostu przestępczości. Twierdzą jednak, że może być ona spora, choć – mają nadzieję – nie tak duża jak w okresie ostatniego spowolnienia gospodarczego. W latach 2001 – 2002, a także rok później, gdy kryzys mijał, zwiększyła się ona o 16 proc., a liczba przestępstw gospodarczych wzrosła aż o 80 proc.

Więcej w dzienniku.pl