"Na razie nie potwierdzam zmiany prognozy PKB na ten rok. Zobaczymy, jak faktycznie zakończymy drugi kwartał. Pierwszy nie był zły. Marcowe wyniki produkcji przemysłowej zaskoczyły wszystkich. Z opublikowanych dwa tygodnie temu badań wynika, że ponad 60% przedsiębiorców planuje inwestycje. Musimy zachować spokój" - powiedział Szejnfeld w Polsat News.

Wiceminister podkreślił także, nie jest zwolennikiem teorii, iż wzrost obciążenia podatkowego równa się wzrostowi wpływów budżetowych. Jego zdaniem, należy traktować tego rodzaju rozwiązania jako ostateczność.

"Chcemy poczekać do zakończenia I półrocza i jego oceny tak, żebyśmy mieli naprawdę wiarygodny fundament do tworzenia konkretnych rozwiązań. Jeszcze w styczniu prognozowano dla Polski wzrost 2-proc., teraz prawie 2-proc. spadek - więc widzimy, że w jednej instytucji różnice prognoz są horrendalne. Rząd nie powinien co miesiąc majstrować przy budżecie" - zaznaczył Szejnfeld.

Wiceminister gospodarki dodał, że jego resort pracuje już nad wskaźnikami do budżetu na 2010 rok i uważa, że dziś rząd przyjmie te wskaźniki.

Reklama

"Wczoraj obradował nad tym Komitet Rady Ministrów. Przyjmujemy pasmo, a nie jak do tej pory konkretny wskaźnik. Przyjmujemy, że wzrost PKB na 2010 r. między 0,5% a 1,3% in plus. Podobnie, jeśli chodzi o inflację - między 1,5% a 1,9%" - wyliczył Szejnfeld.

W poniedziałek Komisja Europejska opublikowała najnowsze prognozy dla Unii Europejskiej według których polska gospodarka skurczy się w tym roku o 1,4%, by w 2010 r. lekko wzrosnąć - o 0,8%. Z tymi szacunkami nie zgodził się minister finansów Jacek Rostowski, który podtrzymał rządowe prognozy wzrostu PKB w 2009 r. na ponad 1,0%.

Natomiast w ustawie budżetowej na 2009 r. nadal jest zapisany wzrost PKB o 3,7%, choć oficjalna wersja resortu finansów to 1,7% i pod taki wzrost zostały w grudniu 2008 r. poczynione 18-mld cięcia w wydatkach budżetowych.