- AmRest co roku coś przejmował, zobaczymy, może w tym roku też uda się coś sfinalizować, choć jesteśmy dużo bardziej ostrożni. Nie chcemy, by powtórzyła się sytuacja jak ze Sfinksem - podkreśla Mroczyński.

- Nie finalizujemy żadnej akwizycji, ale cały czas pracujemy nad tym. W najbliższym czasie nie powinno się nic wydarzyć, ale potrafimy działać szybko - dodaje.

Priorytetem jest generowanie większej ilości gotówki, by mieć dodatkowe możliwości finansowania ewentualnych akwizycji.

- Chcemy generować więcej gotówki, bo daje to możliwość wzrostu. Przy ograniczonych możliwościach finansowania zewnętrznego dużo tańsze jest finansowanie ze środków własnych. Chcemy mieć większe zasoby gotówki, jeśli chodzi o ewentualne akwizycje czy rozwój organiczny. Pozyskiwanie finansowania z giełdy nie wydaje się dziś atrakcyjne, a linie kredytowe wystarczają na bieżącą działalność. Ewentualne przejęcia finansowalibyśmy z własnych środków – podkreśla.

Reklama

Spółka pracuje nad systematycznym zwiększaniem przychodów. Podtrzymuje plan osiągnięcia w 2009 r. trzykrotnych przychodów z 2006 r., co zakłada strategia.

W 2006 roku przychody AmRestu wyniosły 629,3 mln zł. Po I kwartale 2009 r. AmRest miał 526 mln zł przychodów i 10,6 mln zł zysku netto.

Wojciech Mroczyński zapewnił, że pomimo odczuwalnych w branży skutków kryzysu w restauracjach AmRestu udaje się utrzymać wzrost sprzedaży.

Dodał, że firma zamierza w br. otworzyć podobną ilość restauracji, co w ubiegłym. W 2008 r. AmRest otworzył 52 restauracje.

Anna Pełka