Jak podali we wtorek przedstawiciele JSW, w referendum wzięło udział 53,7 proc. liczącej niespełna 22,4 tys. osób załogi spółki, a za odwołaniem wiceprezesa opowiedziało się niespełna 11,5 tys. pracowników, czyli 95,9 proc. głosujących.

Aby referendum było ważne i by wiceprezes stracił stanowisko, głosować musiała co najmniej połowa ogółu zatrudnionych, z których ponad 50 proc. musiała być za odwołaniem wiceprezesa.

Teraz - jak powiedziała rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer - dokumentacja referendum trafi do rady nadzorczej, która odwoła Ślęzaka, a następnie ogłosi nowe wybory na stanowisko zastępcy prezesa - dyrektora biura zatrudnienia, płac i polityki społecznej JSW. Ślęzak pełnił tę funkcję od ośmiu lat.

Rzecznik związkowego komitetu protestacyjnego w JSW, Piotr Szereda, powiedział PAP, że związkowcy spodziewali się takiego wyniku głosowania, dalecy są jednak od radości czy triumfalizmu.

Reklama

"Okazało się, że wybraliśmy na to stanowisko menedżera, który nie sprawdził się w kryzysie, a to nie jest powód do radości. Odwołanie wiceprezesa Ślęzaka to swoiste wotum nieufności wobec całego zarządu spółki" - powiedział Szereda.

Referendum w sprawie odwołania wiceprezesa ogłosiła rada nadzorcza po tym, gdy działające w spółce związki zawodowe zebrały ok. 10 tys. podpisów pod wnioskiem w tej sprawie. Związkowcy uważają, że wiceprezes przestał reprezentować interesy załogi. On sam przekonywał, że jego działania służą temu, by spółka i jej załoga mogły przetrwać obecny kryzys.

"W kryzysie trzeba przede wszystkim prowadzić dialog, rozmawiać z załogą, a nie arbitralnymi decyzjami wypowiadać wszystkie układy zbiorowe i porozumienia" - skomentował Szereda.

Gdy rada nadzorcza podejmie ostateczną decyzję o odwołaniu Ślęzaka, statutowo sześcioosobowy zarząd JSW do czasu uzupełnienia będzie pracował w trzyosobowym składzie, ponieważ na stanowisku wiceprezesa ds. strategii i nadzoru od dawna jest wakat, a w poniedziałek minister gospodarki zdymisjonował wiceprezes ds. finansowych, Grażynę Bulę. Dymisja była związana z umowami opcji walutowych, które zawarła JSW.

Kadencja obecnego zarządu JSW upływa w połowie przyszłego roku. Wówczas swoją funkcję przestanie pełnić także następca Ślęzaka, który będzie wybrany w bezpośrednich wyborach przez załogę.

Związkowcy z JSW krytykują niektóre działania antykryzysowe zarządu, m.in. zmianę struktury organizacyjnej firmy, wypowiedzenie układów zbiorowych, zamrożenie płac czy wprowadzenie piątków bez wydobycia węgla, aby dostosować ilość węgla do możliwości jego sprzedaży. Z powodu kryzysu sprzedaż spadła o ok. 40 proc., ceny węgla koksowego nawet o 45 proc. Na zwałach jest ok. 1,5 mln ton niesprzedanego węgla.

JSW to największy w Europie producent węgla koksowego. Zatrudnia ponad 22 tys. osób w sześciu kopalniach, które w ubiegłym roku wydobyły 13,6 mln ton węgla. Ubiegłoroczny zysk wyniósł 567,6 mln zł. 50 mln zł z tej kwoty trafi na nagrody dla pracowników.