Wczoraj RPP nie obniżyła stóp procentowych. Od ponad miesiąca główna stopa procentowa w Narodowym Banku Polskim wynosi 3,5 proc. – dokładnie tyle samo, ile wyniosła czerwcowa inflacja roczna. Rada Polityki Pieniężnej uznała wczoraj, że należy szanować ten poziom równowagi.
– Realne stopy procentowe są teraz w okolicach 0 i oczywiście Rada nie chciała, żeby były one ujemne – mówi Paweł Cymcyk, analityk z AZ Finanse.
Kolejnym czynnikiem, który na pewno wpłynął na pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie, jest napięta sytuacja finansów publicznych.
– Już wcześniej RPP dawała sygnały, że potrzebuje więcej czasu, by przyjrzeć się temu, co dzieje się w gospodarce – dodaje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao.
Reklama
Rada musiała brać też pod uwagę fakt, że jej decyzje wpływają na realną gospodarkę z bardzo dużym opóźnieniem. Jeśli rzeczywiście światowa gospodarka minęła lub lada chwila minie dno kryzysu, to za kilka miesięcy rozpocznie się powolne ożywienie gospodarcze. Wówczas dzisiejsze decyzje o obniżce oprocentowania mogłyby tylko spowodować wzrost inflacji i zmusić już nową RPP do wprowadzenia bardziej drastycznych podwyżek stóp procentowych.
– Rada musi uwzględniać fakt, że obniżki stóp procentowych przekładają się na sytuację w sferze realnej z opóźnieniem dwóch, trzech kwartałów i na inflacje z opóźnieniem czterech–sześciu kwartałów – potwierdza Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.
O ile analitycy zgodnie oceniają, że pozostawienie stóp na obecnym poziomie to dobra decyzja, o tyle różnią się w ocenie tego, co nas czeka. Większość spodziewa się jeszcze jednej niedużej obniżki, na jesieni.
– Do końca roku będzie jeszcze jedna obniżka stóp. Na poziomie 3–3,25 proc. cykl obniżek stóp w Polsce zakończy się – prognozuje Paweł Cymcyk.
Są też tacy, którzy uważają, że już obniżki nie będzie.
– Rada do końca kadencji nie będzie już wprowadzać obniżek stóp procentowych. Inflacja teraz jest stosunkowo wysoka, a kiedy wzrost gospodarczy będzie wyższy, może być jeszcze wyższa. To nie daje miejsca na obniżki stóp – uważa Marcin Mrowiec.
Eksperci są natomiast zgodni, że rok 2010 będzie początkiem serii podwyżek stóp procentowych i tym samym wzrostu oprocentowania kredytów w bankach.