Na początku operator warszawskiego parkietu planował rozpoczęcie notowań o godz. 11.15. Ostatecznie, po serii komunikatów, w których nadal nie podawano szczegółów o przyczynach awarii, sesja rozpoczęła się o godz. 11.45. Zlecenia na otwarcie sesji przyjmowane były od 11.15. Notowania zakończyły się już zgodnie z normalnym harmonogramem, o godz. 16.30.
Od razu zareagowała Komisja Nadzoru Finansowego. – KNF wyjaśnia z GPW przyczyny awarii, oczywiście nie przeszkadzając w jej usuwaniu. Sprawdzamy, czy prawidłowo działają procedury awaryjne stosowane przez giełdę. Konieczny będzie ich przegląd – powiedział Łukasz Dajnowicz z biura prasowego Komisji. W trybie nadzorczym KNF zażądała też od GPW, aby o godz. 16.00 przedstawiła oficjalne informacje m.in. o powodach awarii, zastosowanych procedurach, skutkach awarii dla samej giełdy i jej uczestników oraz wnioskach na przyszłość.
Ludwik Sobolewski, prezes GPW, o działaniach firmy w związku z awarią wypowiedział się dopiero po rozpoczęciu sesji. Poza potwierdzeniem, że doszło do awarii zasilania urządzeń obsługujących system transakcyjny i braku problemów z działaniem samego Warsetu, nie podał więcej szczegółów. Okazało się jednak, że GPW zdecydowała się na rozpoczęcie sesji na bazie infrastruktury ośrodka zapasowego, który znajduje się poza jej główną siedzibą.
– Straciliśmy zasilanie do urządzeń obsługujących system transakcyjny. Ich restart jest skomplikowany. Dlatego uruchomiliśmy infrastrukturę z ośrodka zapasowego. Sądzę, że wrócimy do budynku giełdy z pełną obsługą sesji na początku przyszłego tygodnia – powiedział Ludwik Sobolewski w TVN CNBC Biznes. Tymczasem żadnych problemów nie odnotował wczoraj RWE Stoen Operator, główny dostawca prądu dla Warszawy. Iwona Jarzębska, rzecznik firmy, informuje, że spółka nie prowadziła prac, które mogły zakłócić dostawy, a sieć energetyczna w Śródmieściu, gdzie mieści się siedziba giełdy, działa bez zakłóceń.
Reklama
Przedstawiciele domów maklerskich zastanawiają się jednak, dlaczego tyle czasu zajęło rozpoczęcie notowań na bazie systemu zapasowego, skoro już rano giełda wiedziała, że będzie miała problemy z rozpoczęciem notowań. – Wielokrotnie w soboty i niedziele były przeprowadzane testy przechodzenia na ośrodek zapasowy, gdzie znajduje się kopia infrastruktury z budynku na ulicy Książęcej. Wszystko trwało o wiele krócej. Oczekiwalibyśmy też od giełdy bardziej szczegółowych wyjaśnień co do przyczyn awarii – mówi GP członek kierownictwa jednego z brokerów.
Jednak według Wiesława Rozłuckiego, współtwórcy i byłego prezesa GPW, nigdy nie należy się spieszyć z decyzją o przeniesieniu notowań do ośrodka zapasowego. – Zwykle, jeżeli dochodzi do krótkotrwałych utrudnień, lepiej kontynuować notowania po przerwie z ośrodka głównego. Jeżeli nie jest jasne, kiedy awaria się skończy i zapada decyzja o przeniesieniu notowań, też niedobrze jest to robić natychmiast – mówi Wiesław Rozłucki.
NIE MA CO LICZYĆ NA ODSZKODOWANIA
Inwestorzy raczej nie mają szans na odszkodowanie z powodu awarii na GPW. Według Leszka Koziorowskiego z Kancelarii Prawnej Gessel inwestor musiałby udowodnić, że poniósł jakąkolwiek szkodę. Oznacza to realny uszczerbek w majątku lub niemożność uzyskania korzyści. Tymczasem skoro nie było notowań, trudno mówić o jakiejkolwiek szkodzie. Także przedstawiciele domów maklerskich nie spotkali się do tej pory z żądaniem zadośćuczynienia od GPW z powodu zawieszenia notowań na całym rynku. Roszczeń nie obawia się też Ludwik Sobolewski, szef giełdy.