"Wzrost cen w sierpniu spowodowany był sumą kilku czynników: spadkiem cen żywności ogółem (o 1,0% m/m), spadkiem cen transportu o 0,8% m/m, spadkiem cen odzieży i obuwia o 1,8% m/m. Spadły też ceny rekreacji i kultury (o 0.5 %m/m) oraz łączności (o 0,3% m/m). Jednocześnie rosły ceny użytkowania mieszkań (o 0,3%m/m), edukacji (0,4%) i restauracji i hoteli (0,4%) Na podstawie dzisiejszych danych podtrzymujemy naszą prognozę inflacji bazowej na poziomie 3,7 % r/r. " - wyliczył główny ekonomista Banku BPH Ryszard Petru.

Z jego analizą zgadzają się pozostali analitycy, którzy bardziej myślą już jednak o przyszłości.

"Wzrost cen w tych dwóch kategoriach jest skutkiem kombinacji czynników o charakterze podażowym (ceny energii, paliw, żywności nieprzetworzonej) oraz popytowym (skutek rosnących dochodów ludności). Pokazuje to utrzymującą się wciąż na wysokim poziomie presję popytową i ryzyko dla stabilności cen w przyszłości. Nawet, gdy obserwowane ostatnio szoki podażowe nie będą już widoczne we wskaźniku CPI, to ich skutki będą odczuwalne za pośrednictwem wzrastających cen usług" - powiedział ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

W jego ocenie, efekt ten jest potęgowany przez wciąż wysokie, choć stopniowo spadające tempo wzrostu funduszu płac w Polsce. Rosnąca presja popytowa odzwierciedlona jest w rosnącej inflacji bazowej netto, która według obliczeń Maliszewskiego wzrosła do 3,9 proc. r/r z 3,5 proc. w lipcu.

Reklama

"Najbliższe miesiące powinny przynieść utrzymanie się inflacji na wysokim poziome. Co prawda w kolejnych miesiącach oczekiwany jest stopniowy spadek wskaźnika CPI, to jednak będzie to proces stopniowy i w najbliższym czasie inflacja powinna pozostać znacznie powyżej celu banku centralnego. Według naszych prognoz na koniec roku inflacja wyniesie 4,1 proc. r/r" - szacuje analityk Millennium.

Jego zdaniem, w dalszym ciągu procesy cenowe w Polsce determinowane będą czynnikami podażowymi. W tym kontekście korzystnie na inflację w najbliższych miesiącach będą oddziaływać zanotowane w ostatnich tygodniach spadki cen ropy i innych surowców przemysłowych na rynkach międzynarodowych, które już teraz przekładają się na niższe ceny krajowe. Bardziej korzystnie powinny kształtować się trendy na rynku żywności.

"O ile więc wskaźnik ogólnej inflacji może kształtować się nieco bardziej korzystnie, to inflacja bazowa będzie prawdopodobnie kontynuowała w najbliższych miesiącach stopniowy trend wzrostowy. Czynnikiem ryzyka dla inflacji w średnim terminie jest sytuacja na rynku energii. Rosnący popyt oraz przestarzała struktura sektora sugerują dalsze wzrosty cen nośników energii" - podsumował Maliszewski.

W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał także dane z rynku pracy, które w ostatnich miesiącach wydawały się nawet ważniejsze od inflacji dla RPP. Także one mają zdaniem analityków "gołębi" wydźwięk i raczej oddalają kolejne podwyżki stóp procentowych.

"Na wartość dynamiki rocznej wpływ miała pogarszająca się kondycja finansowa przedsiębiorstw, które nie są już tak hojne w oferowaniu kolejnych podwyżek swoim pracownikom. Dynamika kosztów przewyższa dynamikę przychodów, co skutkuje słabszymi wskaźnikami rentowności. Choć widoczne jest pewne wyhamowanie dynamiki dochodów rozporządzalnych z pracy, to w dalszym ciągu będzie to czynnik podtrzymujący wzrost konsumpcji na wysokim poziomie, choć jej tempo wzrostu również powinno stopniowo wyhamowywać. Dane te wpisują się więc w scenariusz spodziewanego wyhamowania wzrostu gospodarczego" - ocenia ekonomista Banku BGŻ Mateusz Mokrogulski.

Z jego oceną zgadzają się pozostali ekonomiści, zwracając uwagę na fakt, że mimo oczekiwań dynamika płac nie spowalnia tak szybko, jak tego oczekiwano wcześniej.

"Dane z rynku pracy te wskazują, że presja płacowa utrzymuje się na wysokim poziomie. Co prawda dynamika płac w sierpniu była niższa od oczekiwań, to jednak nadal przewyższa ona dynamikę wydajności pracy, zwiększając automatycznie jednostkowe koszty pracy, co jest negatywną informacją z punktu widzenia perspektyw inflacji" - uważa analityk Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

Maliszewski tłumaczy, że w dalszym ciągu bowiem istnieje ryzyko pojawienia się efektów drugiej rundy i przyspieszenia inflacji w średnim okresie. Biorąc pod uwagę postępujący jednocześnie wzrost zatrudnienia, fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw wzrósł w minionym miesiącu o 14,3% r/r nominalnie i 9,0% r/r realnie.

"Choć widoczne jest pewne wyhamowanie dynamiki dochodów rozporządzalnych z pracy, to w dalszym ciągu będzie to czynnik podtrzymujący wzrost konsumpcji na wysokim poziomie, choć jej tempo wzrostu również powinno stopniowo wyhamowywać. Dane te wpisują się więc w scenariusz spodziewanego wyhamowania wzrostu gospodarczego" - ostrzega analityk Millennium.

Poniedziałkowe dane są bardzo ważne nie tylko dla perspektyw inflacyjnych i dla rynku pracy, ale także przyszłej polityki monetarnej. Analitycy nie skupiają się jednak na wrześniowym posiedzeniu RPP, spodziewając się utrzymaniu stóp na dotychczasowym poziomie. Pojawiają się też głosy, że kolejne zacieśnienie polityki pieniężnej w ogóle nie nastąpi.

"Dzisiejsze dane zostaną odebrane przez rynek gołębio, gdyż wszystkie są poniżej konsensu. W przypadku płac, nie przywiązywalibyśmy większego znaczenia do dynamiki poniżej 10,0% w jednym miesiącu, natomiast niepokojący jest głębszy od oczekiwanego spadek dynamiki zatrudnienia. Dane te jednak nie zmieniają perspektywy stóp procentowych. We wrześniu podwyżki nie będzie, spodziewamy się jej w październiku przede wszystkim ze względu na utrzymującą się wysoką dynamikę płac i bieżącą inflację prawie dwukrotnie wyższą od celu" - mówi Ryszard Petru.

"W kontekście polityki pieniężnej dane te nie zmieniają naszych oczekiwań. Podtrzymujemy scenariusz zakładający wzrost stopy referencyjnej do poziomu 6,25%, a najbliższa podwyżka o 25 pb będzie miała miejsce w październiku, kiedy znane będą wyniki nowej projekcji inflacyjnej. W naszej ocenie będzie to ostatnia podwyżka w bieżącym cyklu" - ocenia Maliszewski.

Bardziej globalnie na problem polityki monetarnej prezentuje natomiast główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.

"Teoretycznie takie dane nie powinny mieć większego znaczenia dla Rady, jednak w połączeniu z innymi czynnikami mogą zdecydować o odłożeniu w czasie podwyżki stóp. Jednym z tych pozostałych czynników jest rynek pracy - sierpniowe dane to pierwszy, długo oczekiwany sygnał reakcji na spowolnienie gospodarcze. Za pozostawieniem stóp na niezmienionym poziomie przemawiać będzie też duży wzrost niepewności spowodowany wydarzeniami na amerykańskim rynku finansowym. Wreszcie za sprawą spadających cen surowców niższa będzie także oczekiwana ścieżka przyszłej inflacji" - ocenia Kwiecień.

Podobnego zdania są eksperci BGŻ, choć nie wykluczają, że możliwy jest także scenariusz zakończenia trwającej od kwietnia 2007 r. serii podwyżek stóp.

"Dzisiejsze dane zmniejszają prawdopodobieństwo, że RPP podniesie stopy procentowe na wrześniowym posiedzeniu. Co więcej, trudno oczekiwać, aby 'amunicji' do podwyżek stóp procentowych dostarczyły publikowane jeszcze w tym miesiącu dane o produkcji przemysłowej czy inflacji PPI. Niemniej jednak, wrzesień będzie, w naszej ocenie, ostatnią szansą dla ‘jastrzębi' na przegłosowanie podwyżki stóp procentowych. W kolejnych miesiącach oczekujemy bowiem dalszego, stopniowego pogarszania się sytuacji w sferze realnej gospodarki, wyhamowywania procesów inflacyjnych oraz spadku popytu na rynku pracy" - przekonuje ekonomista Banku BGŻ Wojciech Matysiak.

Posiedzenie RPP odbędzie się 23-24 września, a decyzja zapadnie w środę, 24 września, we wczesnych godzinach popołudniowych.

Lesław Kretowicz (ISB)