Choć dotychczas w Wielkiej Brytanii ludzie powyżej 75. roku życia wydają przeciętnie o jedną czwartą mniej niż inni, nowi emeryci będą mieć więcej gotówki niż ich poprzednicy. W minionym dziesięcioleciu średni wzrost wydatków seniorów (o 6 proc. licząc narastająco) był dwa razy większy niż w innych grupach – choć wydłużanie się oczekiwanego trwania życia oznacza, że przyszli emeryci będą obecnie mniej chętnie wyzbywać się oszczędności. Skorzysta na tym oczywiście branża opieki zdrowotnej, choć niecała. To, że ludzie żyją dłużej, niekoniecznie przekłada się na zyski tej branży, bo przez te „dodatkowe” lata są na ogół zdrowi.
W USA osoby liczące 65 i więcej lat wydają średnio na opiekę zdrowotną od 1 do 2 tys. dol. miesięcznie (niezależnie od wieku); dopiero jakieś sześć miesięcy przed śmiercią te wydatki się potrajają. Firmy farmaceutyczne mogą natomiast zarobić na pacjentach ze schorzeniami przewlekłymi, jak demencja, którzy przy stosowaniu odpowiednich leków żyją nawet 10–15 lat. Nie wiadomo natomiast, jak na inne branże wpłynie ta ogromna zmiana demograficzna: w krajach rozwiniętych odsetek mieszkańców powyżej 60. roku życia wzrośnie z obecnych 20 proc. do ponad 30. proc. Na przykład odsetek wydatków na bywanie na mieście jest wśród towarzysko nastawionych seniorów o połowę większy niż wśród osób młodszych. Również ich wydatki na tytoń i alkohol odbiegają od stereotypu. Choć dziadków uważa pod tym względem się zwykle za wzorzec, to wolni duchem 65-latkowie (i starsi) na te grzeszne uciechy wydają na osobę o 20 proc. więcej niż ich dzieci w wieku 30–49 lat, które sprawiają wrażenie bardziej konserwatywnych. Choć więc firmy produkujące alkohole, takie jak Diaego i Baccardi, nadal będą zachęcać konsumentów do umiarkowania, to właśnie one mają dużo do zyskania na starzeniu się społeczeństw.