Co prawda w komentarzach pojawia się odniesienie do zdenerwowania inwestorów, które spowodowało wycofywania kapitałów z Rosji już podczas zbrojnego konfliktu Rosji z Gruzją, jednak zdaniem Konrada Kozika, przyczyn należy się doszukiwać na globalnym rynku finansowym.

"Wydarzenia na moskiewskiej giełdzie raczej spowodowane są nadmiernymi obawami operatorów lokalnych i zagranicznych, związanymi z konsekwencjami bankructwa Lehman Brothers oraz wpływem tego wydarzenia na rynek rosyjski. Trudno jest wskazać na lokalne czy fundamentalne przyczyny obecnych wydarzeń giełdowych, zatem efekt, który obserwujemy, ma bardziej charakter psychologiczny i spekulacyjny” – powiedział Konrad Kozik w rozmowie z portalem GazetaPrawna.pl.

Jego zdaniem, zbyt uproszczone jest odwoływanie się do spadku cen ropy, ponieważ poziom 88-90 dolarów za baryłkę to za mało, by powodować panikę na giełdach w odniesieniu do spółek sektora. Rosjanie zakładali bowiem jeszcze niższe ceny. „Pamiętajmy, że cena ropy przyjęta w wyliczeniach dochodów Federacji Rosyjskiej na 2009 to 70 dolarów za baryłkę, podczas gdy koszt wydobycia ropy naftowej z połowy 2008 roku, wynosił od 3-4 dolarów za baryłkę na obszarach Zachodniej Syberii do 12-14 dolarów na polach nadwołżańskich” – dodaje członek zarządu UniCredit Bank Russia. Podkreśla, że większość specjalistów szacuje cenę ropy naftowej w 2009 roku na poziomie 70 dolarów za baryłkę.

Zatem, gdy efekt psychologiczny minie, a rynki się nieco uspokoją, dalszy przebieg wydarzeń powinien być spokojniejszy i nie należy nawet wykluczać atrakcyjnych zysków z rynku rosyjskiego. „Dzisiejszego spadku kursu rubla w żaden sposób nie możemy porównywać z tym, który miał miejsce w 1998 roku. Dlatego osobiście wierzę, że dalszy rozwój sytuacji i dalszy ciąg kryzysu subprime tak na światowych rynkach, jak na rynku rosyjskim, będzie mieć raczej umiarkowany charakter. Nawet jeśli w Rosji dojdzie do pewnego spowolnienia rozwoju sektora bankowego, to może to oznaczać spadek w skali rok do roku z ponad 40 proc. wzrostu do około 30 proc. A to przecież nadal atrakcyjna perspektywa” – mówi Konrad Kozik.

Reklama

Anna Lach