Blisko dwukrotnie więcej pieniędzy wydaje rocznie statystyczny Brytyjczyk, przyznający się do pobierania plików z internetu. Czy plany rządu ukrócenia tej praktyki nie zaszkodzą wiec branży muzycznej?

Już nie tylko wyniki finansowe EMI Group, o których pisał niedawno Dziennik Internautów mogą świadczyć o tym, że dzielenie się plikami oraz piractwo mogą mieć pozytywny wpływ na rynek muzyczny. Przeprowadzone właśnie w Wielkiej Brytanii badania wskazują, że osoby pobierające pliki chronione prawami autorskimi z internetu wydają znacznie więcej pieniędzy na muzykę.

Przebadano około tysiąca osób w wieku od 16 do 50 lat. Co dziesiąty ankietowany przyznał się do pobierania plików z sieci. Okazało się jednak także, że średnio taka osoba wydawała rocznie na muzykę 77 funtów. Ci, którzy do pobierania się nie przyznali wydawali w tym samym czasie średnio 44 funty. Różnica jest więc zasadnicza.

Czy więc plan rządu w Londynie, zakładający wprowadzenie znacznie ostrzejszych kar za dzielenie się plikami (w ostateczności nawet odłączenie od sieci) nie będzie niedźwiedzią przysługą dla przemysłu muzycznego? Coraz powszechniej uważa się bowiem, że osoby, które pobierają pliki z internetu znacznie częściej kupują potem oryginalne albumy. Przed zakupem chcą bowiem posłuchać tego, co zamierzają kupić. Odebranie im tej możliwości może wytwórnie muzyczne słono kosztować.

Polecamy: Pobierają, ale też więcej wydają

Reklama