Decyzja zapadła w piątek, na spotkaniu ministrów środowiska państw Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Czech, Słowacji i Węgier – informuje „Gazeta Wyborcza”.

Uczestniczący w nim Maciej Nowicki, minister środowiska najwyraźniej przekonał pozostałych członków grupy, by razem blokować uprawy GMO na forum Unii Europejskiej. Unia jest w tej sprawie mocno podzielona; część państw jest wobec GMO nastawiona sceptycznie, część - entuzjastycznie. Teraz już wiadomo, że cała Grupa Wyszehradzka dołącza do pierwszej z tych grup.

– W pełni popieramy inicjatywę prezydencji francuskiej [Paryż kieruje obecnie pracami UE] dotyczącą pogłębionej dyskusji w sprawie procedur autoryzacji organizmów genetycznie modyfikowanych. Grupa Wyszehradzka jest przekonana, że ocena środowiskowego i zdrowotnego ryzyka wiążącego się z GMO musi być oparta na konkretnych badaniach naukowych - głosi oświadczenie ministrów.

Ten bardzo dyplomatyczny komunikat oznacza w praktyce, że Polska, Czechy, Węgry i Słowacja poparły pomysł reformy unijnych przepisów regulujących GMO. Obecnie umożliwiają one - przynajmniej teoretycznie - wprowadzanie na rynek roślin genetycznie modyfikowanych.

Reklama

Równolegle do działań na forum unijnym polski rząd próbuje zablokować GMO także na poziomie krajowym. Kończą się właśnie konsultacje społeczne nad nową, niezwykle restrykcyjną ustawą o GMO przygotowaną w resorcie środowiska. W najbliższych kilku miesiącach ma ją przyjąć rząd.

W czasie gdy polski rząd prowadzi krucjatę przeciwko GMO, zwolennicy GMO - a zwłaszcza firmy, które w tę technologię inwestują - przedstawiają swoje argumenty. I przypominają, że na dalszym blokowaniu tej technologii Europa może tylko stracić. Także finansowo.

Europejscy politycy muszą przestać obrażać się na rzeczywistość. Rolnicy, którzy zdecydowali się na wykorzystanie GMO, w ostatnich latach powiększyli swój dochód o 33,8 mld dol. Między innymi dlatego, że zużyli o 286 mln kg mniej pestycydów.

POL