Do czasu publikacji danych z amerykańskiej gospodarki notowania przebiegały spokojnie, a kurs EUR/USD zaczął nieznacznie wzrastać. Ci inwestorzy, którzy uznali, że jest to sygnał do kupna boleśnie się pomylili. O godzinie 14.30 opublikowane zostały dane na z amerykańskiej gospodarki. Poznaliśmy m.in. dynamikę sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 1,3% m/m, podczas gdy oczekiwano wyniku na poziomie 0,7% m/m. W dalszej części sesji pozytywnie zaskoczył odczyt indeksu zaufania konsumentów sporządzany przez Uniwersytet Michigan, który wyniósł 73,4 pkt, przy oczekiwaniach na poziomie 68,5 pkt. Pomimo pozytywnych danych z USA kurs eurodolara zaczął znacząco zniżkować dochodząc w okolice poziomu 1,4610. Jest to kolejny przypadek, kiedy na rynku obserwować można dość nietypową w ostatnim czasie, a w dłuższej perspektywie jak najbardziej naturalną zależność, czyli umacnianie się amerykańskiej waluty pod wpływem dobrych danych makro z USA. Jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, aby definitywnie orzec powrót do naturalnej, długoterminowej korelacji, jednak jest on już bardzo prawdopodobny. Wskazówki na temat powinien przynieść przyszły tydzień kiedy to zostanie zaprezentowana m.in. produkcja przemysłowa w USA oraz decyzja Federalnego Komitetu Otwartego rynku w sprawie stóp procentowych. Szczególnie istotny może okazać się komunikat FOMC, gdyż część inwestorów uważa, że dobre dane z USA zmuszą instytucję tę do wcześniejszej podwyżki kosztu pieniądza.

Kursy EUR/PLN oraz USD/PLN na zakończenie sesji europejskiej doszły w okolice poziomów odpowiednio: 4,1500 oraz 2,8400. Po stabilnym początku notowań złoty zaczął tracić na wartości w ślad za spadającym eurodolarem. Tu z kolei dotychczasowe korelacje pomiędzy tymi parami walutowymi funkcjonują bez zmian. Presję spadkową w notowaniach krajowej waluty wywarła także publikacja NBP dotycząca saldo rachunku bieżącego, które wyniosło w październiku -991 mln EUR, przy oczekiwanym wyniku na poziomie -60 mln EUR.