W przemówieniu, transmitowanym przez telewizję, Papandreu zapowiedział wiele drastycznych posunięć. Ostrzegł, że 300 miliardów euro długu publicznego i deficyt budżetowy na poziomie 12,7 proc. PKB stwarzają zagrożenie, iż Grecja "praktycznie utraci suwerenność". "Albo się zmienimy, albo przepadniemy" - powiedział szef rządu i ogłosił, że w 2013 roku deficyt budżetowy spadnie poniżej 3 proc. PKB.

Działania, których podjęcie "od zaraz" zapowiada premier, to walka z korupcją, nepotyzmem i oszustwami podatkowymi. Grecja ma się też zmienić - według Papandreu - dzięki wzrostowi gospodarczemu, prywatyzacji i rozwojowi "zielonych technologii". Setki tysięcy imigrantów, pracujących na czarno, powinno zostać zalegalizowanych i zacząć płacić składki emerytalne. Posunięcia oszczędnościowe obejmą też urzędy oraz państwowe banki.

Wzrosnąć mają niektóre podatki, m.in. od nieruchomości i pośrednie. "Przejrzystość i ochrona socjalna dla najsłabszych. Ale potrzebuję współpracy od wszystkich" - przedstawiał Papandreu założenia programu ratowania finansów publicznych. We wtorek przywódcy partii reprezentowanych w parlamencie mają się spotkać z prezydentem Karolosem Papuliasem, by uzgodnić przedsięwzięcia niezbędne do uzdrowienia sytuacji gospodarczej.

Wiarygodność kredytowa Grecji spadła do najniższego poziomu w strefie euro w związku z obawami o stan finansów publicznych tego kraju.

Reklama