Ich zdaniem, nie daje ono wystarczających argumentów, aby usprawiedliwić gigantyczne inwestycje, jakie są niezbędne dla redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Porozumienie, które zostało uzgodnione przez potęgi gospodarcze, w tym USA i Chiny w piątek wieczorem, ale przez ONZ jeszcze formalnie nie zaaprobowane, zawiera zobowiązanie ograniczenia wzrostu temperatury na świecie, lecz nie ustala żadnych limitów emisji dla osiągnięcia tego celu.

Szczególnie krytycznie na temat porozumienia wypowiadają się szefowie grup biznesowych. Peter Voser, dyrektor wykonawczy koncernu naftowego i gazowego Royal Dutch Shell, który opowiada się za ograniczeniem emisji, twierdzi, że trzeba zrobić „znacznie więcej”.

Rola biznesu w zwalczaniu groźby globalnego ocieplenia jest kluczowa, gdyż na sektor prywatny zapewne przypadnie około 90 proc. z kwoty 500 mld dolarów rocznie na niezbędne inwestycje. Aby jednak poznać pełne znacznie tego porozumienia, trzeba poczekać do przyszłego roku.

Reklama

Oczekuje się, że do końca następnego miesiąca kraje przygotują szczegółowe dane w sprawie planowanych redukcji emisji gazów cieplarnianych. W porozumieniu miejsca na te zobowiązania świecą na razie pustkami. Dopiero wtedy ONZ zajmie się dalszą częścią rokowań w celu uzyskania prawnych gwarancji dla globalnego traktatu.

Według firm jest oczywiste, że światowi przywódcy nie uczynili jeszcze dostatecznie wiele, żeby opowiedzieć się za radykalną zmianą w strategii biznesowej. „Przyznajemy, że porozumienie odzwierciedla rzeczywistą wolę polityczną zwalczania zmian klimatycznych. Ale nie ma jasności, jak ta polityczna wola przekształci się w konkretne działania” – mówi szef Shella.

Eon, europejska grupa energetyczna, zobowiązała się do szybszego obniżenia swoich emisji, jeśli Kopenhaga zakończy się wyczerpującym układem. Wolf Bernotat, szef koncernu ostrzega, że takie cięcia „są uzależnione od dalszych postępów” w rokowaniach pod auspicjami ONZ, a zwłaszcza od USA i Chin.

Werner Schnappauf, dyrektor zarządzający BDI, niemieckiego stowarzyszenia przemysłowego, mówi, że niemieckie firmy mogą zareagować podejmując decyzje o przeniesieniu miejsc pracy do krajów z mniej surowymi przepisami ochrony środowiska. „Efekt dla naszych firm sprowadza się więc do tego, że zanika możliwość stworzenia równoprawnych warunków dla prowadzenia biznesu” – podkreśla Schnappauf.

Narodowa Rada Handlu Zagranicznego, amerykańska organizacja biznesowa lobbująca na rzecz wolnego handlu, wezwała Kongresu USA, aby powstrzymał się z nakładaniem ceł na import z takich krajów, jak Chiny i Indie, które zgodziły się tylko na zmniejszenie wzrostu emisji, ale nie na jej cięcia.

Trevor Sikorski z Barclays Capital powiedział, że fiasko uzgodnienia w Kopenhadze konkretnych terminów może podważyć zaufanie na rynku handlu emisjami. „Jeśli w rezultacie tego spotkania ceny miałyby ruszyć w jakąkolwiek stronę, to z pewnością będzie to kierunek w dół”.

ikona lupy />
Potrzebne są gigantyczne pieniądze na walkę z ociepleniem, ale biznes nie widzi żadnych argumentów w porozumieniu z Kopenhagi. / DGP