Statystyki mówią same za siebie

Według statystyk, w 2024 r. więcej osób wróciło na stałe z emigracji do Polski, niż wyjechało za granicę. Dane te dotyczą wielu krajów, np. powrotów i wyjazdów do Niemiec, a także łącznej liczby migracji.

Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu dr Paweł Dobrzański w poniedziałek w rozmowie z PAP ocenił, że na decyzje powrotu Polaków z zagranicy do kraju wpływa kilka czynników, ale główny z nich to zauważalny wzrost jakości życia w Polsce.

Nie chodzi tylko o rozwój gospodarczy

– Nie chodzi tylko o sam wzrost PKB czy rozwój gospodarczy, co jest bez wątpienia faktem, że polska gospodarka rozwija się na tle innych najdynamiczniej, co ma wpływ na wzrost zarobków i jakości życia. Po prostu powracający doceniają fakt, że w Polsce można już żyć normalnie, a wręcz żyje się normalniej i bezpieczniej niż w niektórych miejscach na Zachodzie – powiedział ekspert.

Jego zdaniem, to właśnie przesądza o decyzjach o powrocie do kraju, ponieważ zwykle powracający odnosili sukcesy i mają pieniądze, by np. w Polsce kupić dom czy mieszkanie, co dla Polaków ma podstawowe znaczenie.

Poczucie bezpieczeństwa i jednorodność kulturowa

Ekspert podkreślił, że właśnie takie poczucie bezpieczeństwa, wynikające także z powodu jednorodności kulturowej powoduje, że Polacy wracają z emigracji, by swoje dzieci wysyłać do polskich szkół w kraju.

– To taki element ustatkowania się, że wracamy np. po kilkunastu latach, mamy pieniądze, wysyłamy dzieci do polskiej szkoły i czujemy się oraz żyjemy bezpiecznie. Jednocześnie nadal kontynuujemy karierę zawodową – powiedział ekonomista.

Korzyści dla gospodarki

Zauważył, że efekt powracającej polskiej diaspory do kraju jest już zauważalny i będzie przynosić coraz większe i lepsze korzyści, ponieważ to ludzie wykształceni, doświadczeni, którzy bez umiejętności zdobytych za granicą nie byliby tak wartości na rynku zawodowym w Polsce.

– Znam wiele osób, które wróciły, i właśnie dzięki doświadczeniom i umiejętnościom zdobytym za granicą w Polsce stworzyły bądź prowadzą firmy zatrudniające dziesiątki czy setki osób – podsumował ekspert.