W wywiadzie opublikowanym przez agencję informacyjną Xinhua Wen powiedział, że część żądań dotyczących aprecjacji juana stanowi próby powstrzymania rozwoju kraju.
– Nie ugniemy się pod żadną presją i żadną formą zmuszania nas do aprecjacji. Jak powiedziałem moim zagranicznym przyjaciołom: z jednej strony prosicie nas o aprecjację juana, a z drugiej podejmujecie wszelkiego rodzaju działania protekcjonistyczne. Utrzymując stabilny kurs juana do dolara, Chiny przyczyniły się do globalnego ożywienia, powiedział. – Celem (wezwań do aprecjacji) jest powstrzymanie rozwoju Chin – dodał.
Chiny oficjalnie zrezygnowały ze sztywnego kursu do dolara w 2005 roku i od tego czasu pozwalają juanowi poruszać się w wąskim przedziale wahań. Jednak od połowy zeszłego roku sztywny kurs został de facto przywrócony. Oznacza to, że od początku roku juan straciło około dziewięciu procent wobec koszyka walut reprezentującego głównych partnerów handlowych Chin, mimo że kraj ten wyszedł z kryzysu szybciej niż jakakolwiek inna duża gospodarka. Pekin argumentuje jednak, że kurs walutowy w odniesieniu do jego partnerów handlowych jest mniej więcej taki jak na początku globalnego kryzysu finansowego, czyli we wrześniu 2008 roku, kiedy to dolar początkowo się umocnił.
Reklama
Żądania, by Chiny wzmocniły swoją walutę i pomogły w ten sposób ustabilizować globalną gospodarkę, płyną nie tylko z USA i Unii Europejskiej, ale również z krajów rozwijających się, takich jak Brazylia i Rosja. Niektórzy ekonomiści prognozowali, że Pekin może zacząć zmieniać politykę walutową na początku nowego roku, argumentując, że władze muszą działać, by stłumić rodzącą się presję inflacyjną i ponieważ wszelka zmiana bliżej czerwcowego szczytu G20 mogłaby sprawić wrażenie na rodzimej opinii publicznej, że rząd ulega międzynarodowej presji.
Wen zasugerował, że Pekin może przyspieszyć wprowadzanie rozwiązań zapobiegających przegrzaniu gospodarki. Rząd obawiał się, że ceny nieruchomości w niektórych częściach Chin rosły zbyt szybko, powiedział, i że banki zbyt hojnie udzielały kredytów. Dodał jednak, że władze już podjęły kroki na rzecz ograniczenia tej aktywności.