Towarzyskie kontakty ze współpracownikami tworzą „dobre reakcje chemiczne” we wzajemnych relacjach. Tam, gdzie jest taka „chemia”, są duże szanse, że współpraca nabierze dynamiki – mówi Sarah Sweetman, psycholog biznesu w firmie doradców Organizational Edge. Jej zdaniem bliższe poznanie pozwala nam zrozumieć motywy, jakimi kierują się inni, i zmniejsza ryzyko odczuwania frustracji z ich powodu; nawet jeśli nie uzyskasz od nich tego, o co ci chodzi, na ogół przynajmniej będziesz wiedział dlaczego.
Jest to także sposób, by stać się bardziej widocznym – a także forma uczestnictwa. – Kultura agencji reklamowej, która jest w wysokim stopniu nastawiona na kontakty towarzyskie, ma dla nas istotne znaczenie z komercyjnego punktu widzenia. Oczywiście nie ma przymusu – ale ten, kto unika kontaktów towarzyskich, nie wejdzie w pełni w tę kulturę. Na ogół rzuca się w oczy, kto jest widoczny, a kto nie – mówi Farah Ramzan Golant, szef agencji reklamowej AMV BBDO.
Czy powinno się zatem utrzymywać towarzyskie kontakty z ludźmi, którzy w hierarchii służbowej stoją wyżej i niżej? Zaletą takich kontaktów jest to, że niekiedy przełamują pewne bariery i pozwalają członkom najwyższego kierownictwa orientować się lepiej w poglądach i nastrojach „na przodku”. Z drugiej strony, takie „pionowe relacje towarzyskie” często bywają niezręczne. Klasycznym przykładem jest sytuacja, gdy zespół chciałby wyrzucić z siebie żale – a tu szef zapuścił korzenie, przy stoliku czy barze na cały wieczór.
Reklama
Opinia wśród podwładnych, że jesteś ludzki i da się z tobą pogadać, będzie korzystna dla twojej kariery jako szefa – przyznaje Sarah Sweetman. – Jednak trzeba pamiętać, że niekiedy najlepszy jest taki szef, który postawi parę kolejek, a potem zabierze się do domu. Czego w takich sytuacjach należy unikać? – Trzeba zachować godność. Nie przesadzać z brylowaniem w towarzystwie i nie pić za dużo, a jeśli się już wygłupiłeś, postaraj się naprawić złe wrażenie albo wynieś się po cichu – podkreśla Stephen Overell, wicedyrektor instytutu badań i analiz Work Foundation.
Towarzyskie spotkania ze współpracownikami powinny służyć integracji całego zespołu, a nie tworzeniu klik. Ostrożnie z plotkowaniem – granica, dzieląca opinię cenionego źródła informacji od opinii oszczercy jest bardzo cienka. I pamiętaj: kariery zawodowej nie posuniesz naprzód ani o krok, łapiąc dyrektora za guzik i wypłakując mu w kamizelkę wszystkie żale.
Istnieją wreszcie praktyczne granice życia towarzyskiego w pracy. Zrównoważonemu człowiekowi potrzebne jest życie pozabiurowe, a temu nie sprzyja spędzanie czterech wieczorów w tygodniu z kolegami z pracy. Pracownicy nie powinni czuć przymusu uczestniczenia we wszystkich imprezach. – Wszystko, co pachnie zorganizowaną rozrywką, odstręcza ludzi. Potrzebna jest spontaniczność – dodaje Stephen Overell.
Czy koledzy z pracy mogą być naszymi przyjaciółmi? – Takie podejście to często popełniany błąd. Zapominamy, że choć osiem godzin, spędzanych razem dzień w dzień, daje nam wiele wspólnego, w wielu przypadkach jest to jedyne, co nas łączy. – Relacje w pracy bywają bardzo intensywne, ale często nie podtrzymuje się ich po odejściu – mówi Stephen Overell. Podobnie uważa Sarah Sweetman. – Koledzy z pracy to coś innego niż przyjaciele. Inne są reguły gry i inna stawka – mówi.