W Państwie Środka dzieci krzyczą w tych dniach: szykujcie czerwone koperty! To znak Święta Wiosny, zwanego chińskim Nowym Rokiem. – Wręczę dwadzieścia czerwonych kopert, większość w domu, część już rozdałem: szefowi jednostki organizacyjnej, w której pracuję, dyrektorowi szkoły, przełożonym – mówi Dziennikowi Gazecie Prawnej Wang Jinyue, nauczyciel z Hohhotu. Nie tylko on zamierza się wykosztować. Zhang Haoyang z Pekinu wyda na podarki dla szefów ponad połowę miesięcznych dochodów. Podobnie postąpią miliony innych. Koperta ma być oznaką szacunku dla przełożonych, ale coraz trudniej odróżnić podarunek od próby korupcji. Niedawno w Chinach wybuchły dwie głośne afery łapówkarskie. Oskarżeni, państwowi urzędnicy, bronili się, twierdząc, że z okazji świąt każdy każdemu wręcza czerwoną kopertę. Taka tradycja – tłumaczyli.

>>> Polecamy: Amerykańskie koncerny motoryzacyjne w Chinach dorabiają się na najbiedniejszych

W Haikou, stolicy wyspiarskiej prowincji Hainan, szef urzędu komunikacji Wu Shukai został oskarżony o przyjęcie łapówki o wartości ponad 1 mln juanów (147 tys. dol.). Urzędnik wyjaśniał, że pieniądze wręczane przez podwładnych, taksówkarzy i kierowników zależnych od siebie przedsiębiorstw traktował jako zapomogę na leczenie żony. Adwokat pozwanego, jak podała agencja Xinhua, argumentował: „W okresie Nowego Roku wzajemne obdarowywanie się czerwonymi kopertami wśród krewnych i podwładnych ma miejsce w całym kraju, więc postępowanie Wu Shukaia powinno być postrzegane najwyżej jako pewnego rodzaju niezdrowa tendencja, ale w ramach powszechnego zwyczaju”. Podobną linię obrony przyjął Wen Qiang, były zastępca szefa biura bezpieczeństwa publicznego w Chongqingu. Po aresztowaniu upierał się – podobnie jak Wu Shukai – że on tylko, zgodnie z tradycją, przyjmował z okazji świąt od swoich podwładnych i znajomych czerwone koperty. Zebrał w ten sposób ponad 15 mln juanów (ponad 2 mln dol.).
Czerwone koperty nie tylko nabijają kieszenie urzędników, ale są też rodzajem wspierania rodziny, w tym rodziców. Starsi wiekiem obywatele Chin nie dostają państwowych emerytur. Jeśli nie pomogą im bliscy, są skazani na wegetację w skrajnej nędzy.
Reklama
Noworoczne wydatki są utrwaloną tradycją, ale w coraz większym stopniu naruszają budżet młodych, wykształconych ludzi debiutujących na rynku pracy. Rzucone przez komunistów hasło „rozwoju gospodarczego stymulowanego zwiększeniem konsumpcji” trafiło na podatny grunt i zmieniło styl życia Chińczyków. Zaczęli oni odkrywać uroki miasta, a to wymaga gotówki. Portfele wielu młodych ludzi pod koniec miesiąca świecą pustkami. Dla wychowanego w czasach niedostatku starszego pokolenia te ciągoty są niezrozumiałe. Godzą bowiem w jego byt. – W przypadku rodzin całkowicie polegających na pieniądzach przesyłanych przez pracujące w miastach dzieci cienkie czerwone koperty są złym sygnałem. Pozbawiają je bowiem zabezpieczenia na stare lata – mówi nam Lu Yiyi, ekspert z Chatham House.
Presja bliskich powoduje z kolei, że młodzi żyjący w miastach niechętnie wracają w rodzinne strony. Ponad 53 proc. respondentów w sondażu gazety China Youth Daily wolałoby się w nich nie pojawiać. Najważniejszym powodem wstrzemięźliwości jest to, że nie mogą wrócić do domu w glorii sukcesu wyrażanego grubością wręczanych czerwonych kopert, jak deklaruje niemal 70 proc. badanych. Dlatego w chińskich mediach rozpoczęła się intensywna kampania mająca na celu nakłonienie młodych, by mimo wszystko złożyli rodzicom noworoczną wizytę. Na łamach prasy i w internecie psychologowie tłumaczą, że prawdziwy sens Święta Wiosny zawiera się w rodzinnej atmosferze noworocznej kolacji.
Najwyraźniej Chińczycy długo jeszcze nie uciekną przed czerwoną kopertą. Zbyt ściśle wplotła się ona w legalny i nielegalny obieg pieniądza, by z dnia na dzień zniknąć. Zmieniać się będzie tylko jej grubość.
ikona lupy />
Święto Wiosny to najbardziej rodzinny okres w chińskim kalendarzu Fot. PAP/EPA / DGP
ikona lupy />
W najbliższą niedzielę rozpocznie się chiński Rok Tygrysa Fot. AFP / DGP