Przeciętna stawka za leasing największych masowców (powyżej 150 tys. DWT) może w czwartym kwartale wzrosnąć do 39 tys. dolarów dziennie, wobec 29.649 dolarów w chwili obecnej – prognozują analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg. Wyższe frachty oznaczają zdecydowaną poprawę sytuacji finansowej wiodących armatorów, jak Mitsui O.S.K. Lines, Nippon Yusen K.K. i China Cosco Holdings.

Z powodu spadku handlu światowego w zeszłym roku o 14 proc., koszty frachtów runęły nawet o 76 proc., w porównaniu z rekordowymi stawkami z czerwca. Teraz wzrost zapotrzebowania na węgiel sprawił, że na załadunek w australijskim porcie Newcastle czeka aż 55 statków, podczas gdy w tym samym okresie zeszłego roku na załadunek oczekiwało tylko 17 jednostek.

Wydłużające się kolejki w portach służących do transportu rudy żelaza, jak Tubarao w Brazylii i Qingdao w Chinach stanowią potwierdzenie postępującego ożywienia w globalnej gospodarce oraz wzrostu popytu na surowce.
“Jeśli zatory rzeczywiście przybiorą taką skalę, to w portach może utkwić nawet 12 proc. światowej floty” – ocenia Philippe van den Abeele, dyrektor zarządzający Castalia Fund Management, firmy handlującej derywatami na frachty. Jego zdaniem stawki podskoczą bez względu na liczbę nowych statków.

Ale faktem jest, że jeśli w zeszłym koszty frachtów wzrosły czterokrotnie w reakcji na oznaki globalnego odrodzenia, to w tym roku spadły o 20 proc. To z kolei odpowiedź na rekordowy wzrost liczby statków na świecie, których nadmiar zdecydowanie wyprzeda wzrost zapotrzebowania na przewozy morskie. Gdyby ustawić nowe statki jeden za drugim, to rozciągnęłyby się na przestrzeni 60 mil – szacują Bloomberg i Clarkson Research Services.

Reklama

Mocnym wsparciem dla branży są najnowsze prognozy Banku Światowego, który zakłada, że handel światowy wzrośnie w tym roku o 4,3 proc. i o 6,2 proc. w 2011 roku. Natomiast według szacunków międzynarodowego stowarzyszenia armatorów transport morski obsługuje aż 90 proc. światowego handlu.