Informacje o tym, iż grecki rząd ponownie zaniżył wysokość zeszłorocznego deficytu budżetowego, były dzisiaj swoistym „dolaniem oliwy do ognia”.

Po publikacji Eurostatu, iż deficyt w 2009 r. wyniósł 13,6 proc. PKB (a nie 12,7 proc. PKB), ale z zastrzeżeniem, iż dane otrzymane z Grecji są wciąż nieprecyzyjne i możliwa jest ich rewizja w górę do 13,9-14,1 proc. PKB, ceny greckich obligacji jeszcze bardziej poszły w dół, a spread 10-latek względem niemieckich bundów sięgnął poziomu 600 p.b., czyli był wyższy, niż Ukrainy (!). Rosnącą nerwowość widać było także na papierach pozostałych PIIGS, zwłaszcza Portugalii. Na negocjatorach, którzy „mają za zadanie” w ciągu kilku tygodni uzgodnić wszytkie warunki 3-letniego pakietu pomocy dla Grecji, ciąży zatem coraz większa odpowiedzialność – przed rynkami finansowymi. Jakiekolwiek fiasko tej operacji otwiera spiralę spadków europejskiej waluty, gdyż inwestorzy zaczną się obawiać bankructwa Grecji i poważnych problemów innych krajów z południa Europy. Dlatego też na rynku nie widać na razie chęci do zakupów wspólnej waluty – euro po południu było warte mniej niż 1,33 USD, co było równoznaczne ze złamaniem wsparcia na 1,3350 USD. Dolara umacniają też obawy związane ze szczytem G-20, a konkretnie wprowadzeniem dodatkowych regulacji i podatków dla sektora bankowego, co też ujemnie wpływa na giełdy.

Na wzrost globalnego ryzyka zareagował także złoty – kurs EUR/PLN wrócił w okolice 3,88, a USD/PLN gwałtownie wzrósł w okolice 2,92. Inwestorzy nie zareagowali zbytnio na nieco lepsze dane o wzroście PKB w ubiegłym roku (1,8 proc. r/r, zamiast 1,7 proc. r/r), ani dane o inflacji netto, która spadła w marcu do 2,0 proc. r/r. Bez echa przeszły także dane Eurostatu dla Polski – deficyt w ubiegłym roku wzrósł do 7,1 proc. PKB, a zadłużenie sektora finansów publicznych do 51 proc. Warto jednak zwrócić uwagę na zapiski z marcowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Okazało się, że zbyt mocny złoty tak frapował część członków RPP, iż rozważali oni obniżkę stóp procentowych. To pokazuje, iż w łonie Rady jest frakcja, która będzie wspierać wszelkie działania zmierzające do ograniczenia nadmiernej aprecjacji naszej waluty.

EUR/USD: Złamanie wsparcia na 1,3350 jest jednoznaczne z testem okolic 1,3265-80, który może mieć miejsce w najbliższych godzinach. Jeżeli poziom ten zostanie naruszony, to możliwy będzie spadek nawet do 1,3075, gdzie można wskazać 76.4 proc. zniesienie Fibonacciego całej fali wzrostowej z 2009 r. Wciąż trzeba jednak pamiętać o tym, jak duży jest pesymizm wokół euro – każda najmniejsza pozytywna iskra, może doprowadzić do gwałtownego pokrywania krótkich pozycji i zwyżki kursu.

Reklama
Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.