"Mamy wciąż na tapecie sytuację Grecji oraz możliwy efekt domina - kolejnych krajów, które teoretycznie mogą się znaleźć w podobnej sytuacji. Pytanie brzmi, czy Grecja przyjmie zaoferowaną pomoc i wdroży plan wyjścia z kłopotów. Dzisiejsze demonstracje i niepokoje mogą doprowadzić do nieprzyjęcia zaproponowanych reform" - powiedział w rozmowie z PAP Robert Kęsicki, diler walutowy z Kredyt Banku.

W środę w Grecji miały miejsce protesty przeciwko planom oszczędnościowym rządu. Demonstranci krytykowali Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, które zaoferowały Grecji pomoc finansową w zamian za drakońskie oszczędności. "Jeśli chodzi o kurs złotego, są to gwałtowne, nerwowe reakcje. Widać niepokój na rynku. Emocje grają rolę. Mamy do czynienia ze zmniejszeniem się zaufania do euro oraz do innych walut regionu" - dodał Kęsicki.

"W kolejnych dniach być może się trochę uspokoi, ale dopóki nie będą to konkretne działania ze strony Greków polegające na wprowadzeniu reform w życie, możemy mieć nadal do czynienia z nerwowością na rynku walut" - powiedział diler.

"Dzisiaj rynek obligacji był pod wpływem nastrojów globalnych oraz aukcji 2-latek. Mimo niekorzystnej sytuacji aukcja się powiodła, sprzedano papiery przy niedużym popycie, ale rozsądnej rentowności. Wydaje się, że przy obecnych cenach, które cały czas spadają, jawi się ona korzystnie" - powiedział w rozmowie z PAP Maciej Kuczek, diler obligacji z Fortis Banku. "Wielkich obrotów nie było, specjalnie bez transakcji, ale i bez paniki. Mamy do czynienia ze słabszymi walutami regionu, z awersją do ryzyka - typowy scenariusz kryzysowy. Ruch na obligacjach nie odbiega jednak od tego, do czego nas rynek przyzwyczaił, bywały większe. Jeśli miałyby się poprawić nastroje na świecie, także u nas będzie miała miejsce poprawa" - dodał.

Reklama