Sprzedaż detaliczna w USA w kwietniu wzrosła o 0,4% m/m, zaś produkcja przemysłowa o 1% m/m. Dane o sprzedaży nie odbiegały istotnie od oczekiwań rynku, zaś dane o produkcji były lepsze, choć wzrost wykorzystania mocy produkcyjnych był minimalnie mniejszy niż oczekiwano (73,7 wobec 73,8%). Amerykańska gospodarka przyzwyczaiła jednak rynki do dobrych danych i ostatnio nie specjalnie pomagają one w poprawie nastrojów, choć z drugiej strony powstrzymując większą przecenę na Wall Street, która miałaby niechybnie negatywny wpływ na notowania złotego.

Polska waluta traciła wyraźnie w godzinach przedpołudniowych, w dużym stopniu ze względu na dalszą przecenę euro względem dolara. Choć na rynkach długu w Europie zapanował chwilowy spokój, notowania wspólnej waluty nadal są pod presją, gdyż inwestorzy mają wątpliwości co do konsekwencji wprowadzenia ogłoszonego w weekend programu ratunkowego dla strefy euro. Nastrojom w Europie z pewnością nie pomagają wypowiedzi w stylu szefa Deutsche Banku (jednego z architektów programu ratunkowego), który ma poważne wątpliwości co do możliwości spłaty długu przez Grecję.

W okolicach południa notowania EURUSD sięgnęły poziomu 1,2430, zaś w konsekwencji notowania EURPLN osiągnęły poziom 4,03, zaś USDPLN 3,24. W drugiej części dnia złoty odrobił część strat, a notowania EURPLN obniżyły się do 3,98, ale pod koniec handlu euro znów traciło do dolara, a w ślad za tym tracił złoty.

Reklama

W przyszłym tygodniu czekają nas publikacje takich danych jak inflacja w USA, czy wskaźnik aktywności w niemieckim biznesie Ifo. Publikacje danych będą jednak miały drugorzędny wpływ na rynek. Uwaga inwestorów nadal skoncentrowana jest na wydarzeniach w Europie. Po poniedziałkowej euforii wywołanej przyjęciem planu ratunkowego, przez większą część tygodnia można było zaobserwować atmosferę wyczekiwania. Jeśli piątkowe popołudnie jest wyznacznikiem dalszego rozwoju sytuacji, złotego czekają nerwowe sesje.