Agencja ratingowa Fitch obniżyła rating kredytowy koncernu BP z poziomu AA do poziomu BBB, czyli zaledwie o 2 stopnie wyższego niż poziom „śmieciowy”. To efekt obaw związanych z kosztami usuwania skutków wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej. Jednak według analityków, BP nie grozi na razie bankructwo.

Choć szacowane przez ekspertów koszty odszkodowań BP dla osób pokrzywdzonych w wyniku katastrofy i koszty procesu karnego, który czeka koncern, mogą sięgnąć 40 mld dolarów, to brytyjskiemu gigantowi nie grozi na razie upadek.

Jak wynika z raportu finansowego BP za I kwartał 2010 roku, dużą część z powyższych roszczeń koncern mógłby pokryć od ręki z wolnych środków. Według stanu na 31 marca znajdujące się w aktywach BP gotówka i jej ekwiwalenty, czyli krótkoterminowe papiery wartościowe, które można szybko sprzedać bez utraty wartości, miały wartość ok. 12 mld dolarów.

Koncern jednocześnie notował do tej pory bardzo dobre wyniki finansowe. W I kwartale przychody z działalności operacyjnej BP sięgnęły 7,7 mld dolarów, a zysk netto za pierwsze trzy miesiące tego roku wyniósł 6,1 mld dolarów.

„Cała dyskusja na temat możliwego upadku brytyjskiego giganta rozpoczęła się po publikacji artykułu w magazynie Fortune 9 czerwca. Powołano się w nim na opinię specjalisty z branży paliwowej Matt'a Simmons'a, który twierdził, że firma BP może ogłosić bankructwo w ciągu najbliższego miesiąca” – informuje Łukasz Wróbel, analityk Open Finance.

Reklama

„Dwa dni później ten sam, ekspert w biuletynie dla klientów jego firmy Simmons & Co. podniósł rekomendację dla BP z "neutralnie" do "przeważaj" i papiery, za które wówczas płacono 33 USD, na 52 dolary. Jako główny argument takiej rekomendacji podał skrajnie negatywne opinie w prasie, które nienaturalnie zaniżyły wartość firmy” – tłumaczy Wróbel.

Wszystko wskazuje na to, że również ostatnie głębokie spadki kursu akcji BP nie są dowodem na szczególnie złą sytuację koncernu. To po prostu efekt informacji o prawdopodobnym wstrzymaniu wypłaty dywidendy w najbliższych kwartałach. W ubiegłym roku koncern przeznaczył na dywidendę aż 10 mld dolarów – dla wielu inwestorów to właśnie wysoka dywidenda była głównym argumentem za trzymaniem papierów BP.

Katastrofa ekologiczna w Zatoce Meksykańskiej może natomiast spowodować „bankructwo polityczne” prezydenta USA Baracka Obamy. Według sondażu telewizji ABC i gazety „Washington Post” 69 proc. Amerykanów uważa, że władze federalne nie radzą sobie z katastrofą. To o 7 pkt proc. więcej niż wyniki analogicznego badania dotyczącego działań administracji George’a W. Busha w sprawie usuwania skutków huraganu „Katrina”.

ikona lupy />
Od 20 kwietnia kurs akcji BP na giełdzie w Londynie spadł o 46 proc. / Forsal.pl