Zrodziło to nadzieje, że kryzys, jaki targa obecnie strefą euro da się opanować oraz że nie przełoży on się na trwałe spowolnienie gospodarki Eurolandu. Również zza oceanu poznaliśmy w zeszłym tygodniu kilka optymistycznych komunikatów. Szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej stwierdził, że podstawy do dalszego ożywienia w gospodarce USA są solidne. Dodał jednak, że nierównowaga na rynku pracy może utrzymać się nawet przez kilka lat. Informacje te wsparły notowania surowców w tym ropy naftowej. Pozytywnie na rynek wpłynęła także publikacja dynamiki produkcji przemysłowej Eurolandu, która wyniosła w kwietniu 9,5% r/r, podczas gdy oczekiwano 8,8% r/r.

Cena „czarnego złota” wzrosła ponad poziom 76 USD za baryłkę, zyskując tym samym blisko 9% od dołka z początku ubiegłego tygodnia. Odbiciu na rynku ropy naftowej sprzyja także rosnący popyt na ten surowiec m.in. w wyniku rozpoczynającego się sezonu wyjazdów letnich. Świadczą o tym ostatnie rządowe dane na temat wielkości amerykańskich zapasów ropy, które zmniejszyły się w ujęciu tygodniowym o 1,8 mln baryłek, podczas gdy spodziewano się zniżki jedynie o 1 mln. Szacunki zmiany zapasów „czarnego złota” na przestrzeni minionego tygodnia kształtują się w okolicy -1,5 mln baryłek. Część uczestników rynku uważa, że przy obserwowanym tempie wzrostu zapotrzebowania na ropę, jej podaż może zostać lekko ograniczona, jeśli problemy z wyciekiem tego surowca do Zatoki Meksykańskiej szybko nie ulegną rozwiązaniu. Dodatkowo decyzja prezydenta Obamy, dotycząca opóźnienia w przeprowadzaniu kolejnych odwiertów na dnie morza także może pozostać nie bez wpływu.

Odwrotną sytuację obserwować można było na rynku złota. Wraz ze spadkiem obaw o dalsze losy strefy euro obserwować można było także mniejsze zainteresowanie złotem jako aktywem uchodzącym za bezpieczną przystań. Zniżka ceny złota nie była jednak znaczna (-3%), gdyż w dalszym ciągu na rynku utrzymuje się popyt ze strony inwestorów, którzy charakteryzują się większą awersją do ryzyka i ciągle dopuszczają jako możliwy scenariusz pojawienia się inflacji, która pozwoli wielu krajom na monetaryzację długu.

Poprawę nastrojów wśród inwestorów najlepiej było widać na rynku metali. Solidne wzrosty odnotowały: aluminium, żelazo, cynk, nikiel oraz miedź. Cena tego ostatniego metalu wzrosła od dołka z 8 czerwca o blisko 11%. Notowaniom miedzi sprzyjały ostatnie publikacje danych marko z Chin, które są największym konsumentem tego metalu. Szczególnie optymistycznie odebrana została publikacja dynamiki eksportu, która wyniosła w maju 48,5% r/r, podczas spodziewano się wyniku w okolicach 32% r/r. Dane te pokazują, że pomimo chłodzenia wzrostu tamtejszej gospodarki, jej kondycja w dalszym ciągu ma się dobrze. Wszystko to stanowi wsparcie dla rynku miedzi, co potwierdza tylko fakt, że popyt chiński jest czynnikiem, który w największym stopniu determinuje ceny na rynku tego metalu.

Reklama