Dzisiejsza sesja na WIG20 rozpoczęła się udanie dla strony popytowej. Indeks blue-chipów wystartował z poziomu 2411,53 pkt (+1,1 proc.), ale kolejne godziny przyniosły systematyczne wyhamowanie wzrostu.

„Tempo schodzenia w dół nie było jednak zbyt intensywne i po czerwonej stronie rynku notowania zawitały dopiero popołudniu. Słabsze nastroje spowodowane były m.in. kolejnymi obawami dług krajów strefy euro. Na dzisiejszej aukcji bonów Hiszpania musiała się pogodzić z dużą wyższą rentownością niż miesiąc wcześniej. Kolejny raz hiszpańskie władze zaprzeczyły plotkom o konieczności pomocy finansowej ze strony UE i MFW” - ocenił analityk BDM Krzysztof Pado.

Na krajowym rynku słaby okazał się także popyt na dzisiejszej aukcji 10-letnich polskich obligacji. O 14:30 pojawiły się wyraźnie słabsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku nieruchomości (wyraźnie gorsze niż miesiąc wcześniej dane dotyczące rozpoczętych budów domów oraz wydanych pozwoleń na budowę), co zaowocowało zejściem WIG20 do dziennego minimum (2372,0 pkt).

Pozytywnym newsem okazały się dopiero publikowane o 15:15 dane dotyczące dynamiki produkcji przemysłowej w USA za maj, która wzrosła o 1,2 proc. w ujęciu miesięcznym (prognoza +0,9 proc.).

Reklama

Mimo spadku indeksu WIG20, wśród blue-chipów przeważała liczba spółek rosnących (12). Najmocniej zyskały walory Polimexu (+2,8 proc.). Najsłabiej wypadł KGHM, który stracił 2,4 proc..

„Sytuacja techniczna po dzisiejszej sesji pozostaje bez większych zmian. WIG20 nie zaatakował lokalnego maksimum z poniedziałku (2417,3 pkt) i nie zdołał także utrzymać osiągniętego rano poziomu 2400 pkt”- uważa Pado.

W jego ocenie wsparciem są okolice 2320 pkt, gdzie znajduje się wzrostowa linia poprowadzona od lutowych dołków przez zamknięcie z 20 maja i minima z ubiegłego tygodnia.

W środę WIG20 na zakończeniu sesji wynosił 2 383,2 pkt., tracąc 0,05 proc. wobec ostatniego zamknięcia. Obroty wyniosły 1,2 mld zł. WIG wzrósł o 0,06 proc. do 41 093,36 pkt.