Kontakty zagraniczne są motorem wzrostu i pobudzają konkurencyjność – wynika z badań przeprowadzonych w 2009 r. wśród prawie 10 tysięcy europejskich podmiotów.
Dowodem mogą być m.in. dane dotyczące zatrudnienia. Umiędzynarodowione MSP tworzą więcej miejsc pracy. Zanotowały 7-proc. wzrost zatrudnienia, podczas gdy firmy działające lokalnie – tylko 1-proc. Takie firmy są także bardziej innowacyjne. Jak wynika z raportu KE, w okresie, którego dotyczyło badanie, 26 proc. z nich wprowadziło nowe produkty na rynek, w porównaniu z zaledwie 8 proc., które deklarują przedsiębiorstwa ograniczające się do własnego podwórka.
Obecnie jedna czwarta europejskich firm z sektora MSP eksportuje lub eksportowało w ciągu ostatnich trzech lat (co ciekawe, europejskie MSP są bardziej aktywne międzynarodowo niż przedsiębiorstwa z USA i Japonii). Aktywność międzynarodowa jednakże ogranicza się głównie do rynku wewnętrznego Unii. Tylko 13 proc. firm sprzedaje poza jej granice. Niepokojące jest także to, że właściciele firm często nie zdają sobie sprawy z istnienia mechanizmów wsparcia działalności międzynarodowej. Tylko 16 proc. przebadanych firm wie, że może korzystać z pomocy. Z tego właśnie powodu KE we wnioskach z raportu mówi o potrzebie większego wsparcia MSP i lepszej promocji instrumentów wspierających nawiązywanie kontaktów z zagranicą.
Tymczasem w Polsce, po rozstrzygniętych wyborach prezydenckich, trwa dyskusja na temat listy reform gospodarczych, które trzeba jak najszybciej przeprowadzić. Wśród tych najpilniejszych wymieniane są przede wszystkim reformy: finansów publicznych, służby zdrowia i emerytalna. To wielkie zamiary i można tylko przyklasnąć ich jak najszybszemu wprowadzeniu.
Reklama
Chciałbym jednak, aby skupiając się na wielkich reformach, nie zapomniano, że prezydent może nie tylko podpisywać ustawy, ale także aktywnie wspierać i promować polski biznes na zagranicznych rynkach – co skutecznie w ostatnich latach zaniedbywano. Mam nadzieję, że prezydent nie będzie wstydził się promować polskich przedsiębiorców i otwierać im drzwi do zagranicznych rynków. W końcu – jak przekonuje KE – gospodarkom otwartym na świat wiedzie się znacznie lepiej.