Royal Dutch Shell pozbywa się swoich aktywów na całym świecie, by uzbierać pieniądze na realizację programu inwestycyjnego wartego 28 mld dol.
Na sprzedaż wystawił m.in. złoża ropy w Nigerii i na Morzu Północnym, a także magazyny w szkockim Aberdeen. Na liście dezinwestycji znalazły się też jego gazowe firmy m.in. w Belgii, Holandii, we Francji, na Sri Lance, na Filipinach oraz w Polsce. Koncern chce uzbierać z ich sprzedaży 1 mld dol.

Przegrupowanie w Polsce

Shell sfinalizował transakcję na naszym rynku w zeszłym tygodniu. Sprzedał dwie rozlewnie gazu (w Łodzi i Przytoczni) oraz dwa terminale przeładunkowe (w Spychowie i Żorach). Równocześnie pozbył się segmentu LPG na Węgrzech. Gaz Shella w obu krajach kupiło notowane na NYSE UGI Corporation. UGI to potentat: jego przychody w zeszłym roku wyniosły 5,7 mld dol, a zysk netto 258,5 mln dol.
Reklama
Shell nie ujawnił sumy transakcji. Zapewnił jednak, że na tym zakończył wyprzedaż w Polsce. Zarzeka się, że nie ma mowy o pozbyciu się sieci ponad 380 stacji benzynowych.
Transakcja Shella oznacza mocne przegrupowanie na rynku dystrybutorów LPG. – Shell, obok Orlen Gazu, Gaspolu, BP Gazu i Barteru, należał do ścisłej czołówki największych graczy w naszym kraju. Teraz prawdopodobnie zastąpi go Flaga Gaz Polska – mówi Andrzej Olechowski, dyrektor Polskiej Organizacji Gazu Płynnego.
Flaga Gaz Polska to spółka córka Flagi Group, jednego z większych graczy na rynku LPG w Europie, którego właścicielem jest UGI.
Gra o Polskę będzie ostra, bo nasz kraj to trzeci na świecie rynek LPG, po Korei Płd. i Turcji.
– Można się spodziewać, że z piątki największych firm na rynku gazu w Polsce ubędzie jeszcze jakiś gracz, być może BP – mówi nam przedstawiciel jednej z większych spółek LPG.
Według niego problemy BP w Zatoce Meksykańskiej sprawią, że koncern będzie zmuszony do sprzedaży niektórych aktywów. Segment gazowy może pójść na pierwszy ogień. Dorota Adamska z krakowskiej centrali BP stanowczo jednak zaprzecza. – To spekulacje. Nie mamy planów sprzedaży – mówi.
Analitycy uważają jednak, że rynek dalej będzie się konsolidował. Do monopolu czy nawet oligopolu jednak jeszcze daleko. Żadna z dużych firm LPG nie ma znaczącego udziału w rynku. A to znaczy, że nie należy się spodziewać podwyżek cen LPG wywołanych zamieraniem konkurencji.
– Konsolidacja nie stanowi dla odbiorców LPG żadnego zagrożenia – uspokaja Andrzej Olechowski. Zapewnia, że rynek gazu w Polsce jest jednym z najbardziej rozdrobnionych, a do tego świetnie zdywersyfikowanym. – Oprócz krajowej produkcji przedsiębiorcy sprowadzają paliwo do kraju zarówno ze wschodu, jak i zachodu, południa czy też z północy drogą morską – mówi Olechowski.
Fuzje na tym rynku trwają już zresztą od dłuższego czasu. Dwa lata temu jeden z większych importerów – polska firma Barter – odkupił gazowy biznes w naszym kraju od Łukoilu.
Rosjanie nie odpuszczają jednak Polsce. W miniony piątek inny rosyjski koncern – Novatek – dostał od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgodę na przejęcie Intergaz-Systemu, jednego z największych dystrybutorów LPG w Polsce południowo-wschodniej.
Rosyjski gigant gazowy, drugi po Gazpromie, dotąd nie był znaczącym graczem w naszym kraju. Teraz zamierza konkurować z największymi. Sprzedaje do Polski 20 tys. ton LPG miesięcznie, a chce jeszcze zwiększyć eksport.
Podobne procesy konsolidacyjne zachodzą w całej Europie. Michaił Łozowoj z Novateku twierdzi, że w 2010 roku sprzedaż LPG jego koncernu za granicę wzrośnie o 17 proc. Firma ma plany podboju europejskich rynków (weszła już do Finlandii, Słowacji i krajów bałtyckich).

UGI coraz mocniejszy

Najwięcej kupują jednak Amerykanie z UGI. Ich Flaga to dziś największy dostawca gazu w Austrii, Czechach i na Słowacji. Weszli także na rynek węgierski, rumuński i szwajcarski. Są potentatem w USA (poprzez spółkę AmeriGas) oraz we Francji (Antargaz). Kilkanaście dni temu UGI zrobiło krok w stronę skandynawskiego rynku LPG. W pierwszej połowie sierpnia odkupiło od BP segment gazowy w Danii.
Amerykanie wiedzą, co robią. Handel gazem na naszym kontynencie i w Chinach zapewnia firmie UGI przychody sięgające 1 mld dol. rocznie.