“Czy odbicie oznacza ‘ułaskawienie’ przed dalszą falą spadkową? Za wcześnie na takie wnioski, z pewnością jednak końcówkę sesji możemy uznać za optymistyczną. Cały niemal dzień WIG20 spędził w okolicach 2380 pkt - tak nisko indeks nie przebywał od 20 lipca. Ponieważ nastroje na rynkach europejskich nie były dobre, a o końcówce miały przesądzić popołudniowe dane z USA, można było spodziewać się pogłębienia spadków. Tak się jednak nie stało. Od 15.00, na fali danych makro, WIG20 ruszył zdecydowanie w górę, zyskując 35 pkt do końcowego fixingu. Podobny zryw obserwowaliśmy na innych parkietach europejskich” – podsumował analityk Open Finance, Emil Szweda.

“W tym samym czasie S&P obronił kolejny raz wsparcie na poziomie 1040 pkt, część inwestorów mogła uznać, że tak długa obrona (trwa szóstą sesję) rokuje dobrze na przyszłość. Co prawda, to trochę za słaby argument, żeby z zapałem dokonywać zakupów długoterminowych, ale bez wątpienia nadzieje na zatrzymanie spadków przedłużyły się na kolejny dzień. Ponieważ zbliżamy się do piątkowej publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy, możemy założyć, że przynajmniej do ostatniego dnia tygodnia miecz Damoklesa na rynki nie spadnie, a piątkowa publikacja Departamentu Pracy (i poniekąd jutrzejsza ADP) mogą przesądzić o losach rynku” – zaznaczył Szweda.

U nas filarem zwyżek dość nieoczekiwanie stały się PGNiG oraz PKN, mimo publikacji rozczarowujących raportów kwartalnych. “Jednak przed sesją część analityków radziła, by wykorzystać rozczarowanie wynikami i ewentualne spadki, do zakupów akcji. Największe banki - PKO BP (wzrost o 0,1 proc.) i Pekao (spadek o 0,8 proc.) radziły sobie słabiej niż BRE czy BZ WBK, choć ze słów premiera wynika, że jakieś obciążenie podatkowe jest wobec banków planowane, a skoro tak, to powinno dotknąć wszystkich równo. Szczegóły nie są znane” – uprzedził analityk OF.

WIG 20 zyskał 0,71 proc. i wynosi 2431,11 pkt. WIG wzrósł o 0,55 proc. i wynosi 42215,66 pkt. Obroty wyniosły 1,61 mld zł.

Reklama