Mamy za sobą słabszy okres – powiedział prezes Paul Walsh, podsumowując rok finansowy zakończony 30 czerwca. – Sytuacja dalej jest niepewna, ale myślę, że globalna gospodarka ma się nieco lepiej – dodał.
Sprzedaż wzrosła w drugim półroczu o sześć procent wobec dwuprocentowego spadku w pierwszym. W całym roku zwiększyła się o dwa procent. Na rynkach międzynarodowych Diageo zanotowało 13-proc. wzrost sprzedaży przede wszystkim dzięki dużemu popytowi na piwo i szkocką whisky.
Jednak na dział międzynarodowy przypada jedynie około jednej czwartej łącznych obrotów, a przychody w Europie i Ameryce Północnej – dwóch największych regionach Diageo, w których grupa generuje ponad 60 proc. sprzedaży – spadły. W Ameryce Północnej – o 2 proc., choć w segmencie wódek premium, takich jak Ketel i Ciroc, zanotowano wzrost.
Whisky Johnnie Walker i piwo Guinness to jedyne marki, których sprzedano więcej. O spadku w regionie zadecydowała przede wszystkim słaba sprzedaż wódki Smirnoff, gotowych drinków i droższych win. – Ludzie oszczędzają na winach – powiedział Walsh. – Szczególnie w restauracjach, gdzie wydają 40 dolarów na butelkę zamiast 60, które przeznaczali na zakup wina jeszcze niedawno – dodał. Według Walsha to główny powód gorszych wyników, bo wolumen nie wygląda źle.
Reklama
W Europie sprzedaż skurczyła się o 2 proc. Spadki zanotowały wszystkie główne marki, nawet Johnnie Walker, który w tym roku był najlepiej sprzedającym się produktem grupy. W całym roku obrachunkowym obroty wzrosły z 9,33 mld funtów do 9,8 mld, a zysk brutto zwiększył się z 1,99 mld funtów do 2,24 mld.