DGP: Kilka milionów Francuzów protestuje przeciw planom wydłużenia wieku emerytalnego, ale prezydent Sarkozy pozostaje nieugięty. A nasz rząd milczy na temat reformy emerytur. Dlaczego?
Robert Gwiazdowski: To była jedyna rzecz, co do której w prezydenckiej debacie zgodzili się Jarosław Kaczyński i prezydent Bronisław Komorowski. Że wydłużenia wieku emerytalnego nie będzie. Na nieszczęście Polski jest tak, że politycy z obu stron politycznej barykady zgadzają się w sprawach głupich.
Głupich?
Teza, że można nie wydłużać wieku emerytalnego, jest niepoważna. Idiotyzmem jest wiara, że można jedną czwartą życia być na garnuszku rodziców, pół życia pracować, a kolejną jedną czwartą brać emeryturę. To się jeszcze mogło udać, dopóki dzieci rodziło się więcej, niż było pracujących dorosłych. Dziś taka idea to utopia.
Reklama
Mimo to premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie działał nawet wbrew ekonomistom, ale „dla dobra ludzi żyjących tu i teraz”.
Premier stanął po stronie dzisiejszych wyborców, a nie po stronie dzieci tych wyborców. Zachował się jak politykier, a nie mąż stanu. Mężem stanu był Churchill, który zapowiadał krew, pot i łzy. Mąż stanu patrzy długodystansowo i nie boi się trudnych decyzji. Poddaje się pod osąd historii. W Polsce jako ostatni zrobił to generał Jaruzelski, wprowadzając stan wojenny. I dziś w sondażach widać, że spora część Polaków mu wybaczyła. Skoro wybaczyła stan wojenny Jaruzelskiemu, to Tuskowi wybaczyłaby reformę emerytur.
Wierzy pan, że premier się na nią zdecyduje?
Oczywiście, że się nie zdecyduje. Ze strachu. A to wielki błąd. Odwlekanie tej decyzji doprowadzi do katastrofy, która zmusi rząd do podjęcia tej decyzji. Ale już w wersji radykalnej.
Jak to zmusi?
Po prostu pewnego dnia ZUS-owi zabraknie pieniędzy na wypłatę emerytur.
I rząd będzie musiał powiedzieć: przykro nam, ale pieniędzy nie ma, musicie dalej na siebie zarabiać?
Dokładnie tak.
Kiedy to się stanie?
Około 2025 roku.
Ale do Polaków to chyba nie dociera. Z sondaży wynika, że 3/4 z nas nie chce reformy emerytur.
Ale jakie to ma znaczenie? Czy pytamy w sondażach społeczeństwo, jaka ma być konstrukcja mostu, który będziemy budować? Nie, bo i po co. Po prostu budujemy. W sprawie emerytur trzeba postąpić tak samo.