Na wzrost obrotów w segmencie funduszy z tego właśnie powodu liczy Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Jak mówi, w polskich warunkach proces sekurytyzacji – czyli zamiany długu na płynne aktywa – służy przede wszystkim do refinansowania kredytów straconych w bankach.

Ostrożne szacunki

W aktywach banków nadal będą powstawały wierzytelności stracone, uzależnione od koniunktury w danych branżach, banki zaś będą zainteresowane sprzedażą kredytów zagrożonych, aby uwolnić rezerwy celowe – uważa prezes Dyl.
Reklama
Jednak same fundusze są wyjątkowo ostrożne.
Joanna Andryszczak-Lewandowska, członek zarządu Copernicus Capital TFI, które kontroluje ponad 60 proc. tego rynku, mówi, że pytanie o perspektywy jest dziś jednym z najtrudniejszych. Bo na razie teoria, w której kryzys finansowy powoduje wzrost wartości wierzytelności na sprzedaż, nie do końca potwierdza się w praktyce.
– Po 15 września 2008 roku, gdy upadł Lehman Brothers, wszystkim nam się wydawało, że rynek obrotu wierzytelnościami nieregularnymi będzie rósł bardzo szybko, ale liczba transakcji i wielkość portfeli wcale się nie zwiększyła – mówi.
Potwierdzają to dotychczas osiągane wyniki funduszy. Według danych zgromadzonych przez Analizy Online aktywa zgromadzone w tym segmencie rynku wynosiły na koniec sierpnia 883,5 mln zł. To mniej niż w lipcu, kiedy było to niemal 900 mln zł, i w czerwcu, gdy wartość portfeli wierzytelności zgromadzonych w 18 funduszach wynosiła 926,3 mln zł.

Ceny nie spadną

Joanna Andryszczak-Lewandowska uważa, że większa podaż wierzytelności w przyszłym roku nie musi oznaczać niższych cen. Spodziewa się raczej ich wzrostu ze względu na nowe obostrzenia nałożone na banki.
Tym bardziej że przedstawiciele sektora bankowego już mówią, że postarają się nie dopuścić do spadku cen sprzedawanych wierzytelności. Część z nich pracuje nad rozwiązaniami, które mają zabezpieczyć je przed negatywnymi skutkami wzrostu podaży portfeli wierzytelności.
– To, czy rynek będzie w stanie zaakceptować te ceny, będzie głównie zależało od dostępności środków finansowych na nabycie portfeli – mówi.