Pensja minimalna na poziomie 60 proc. średnich zarobków zdaniem pracodawców i ekspertów może spowodować jeszcze większe bezrobocie i zwiększyć szarą strefę. Zdaniem europosłów, którzy taki postulat przegłosowali w postaci rezolucji – jest najlepszym sposobem na walkę z biedą.
– Poniżej progu ubóstwa żyje obecnie ok. 85 mln, czyli 17 proc. mieszkańców UE – tłumaczy Ilda Figueiredo, portugalska posłanka z frakcji Zjednoczona Lewica Europejska – Nordycka Zielona Lewica, która przygotowała przyjętą rezolucję. Projekt dokumentu poparli nie tylko eurodeputowani o lewicowych poglądach, ale także liberałowie i konserwatyści z Europejskiej Partii Ludowej, frakcji, do której należą eurodeputowani Platformy Obywatelskiej. – Uważam, że płace minimalne powinny być wyższe, także w Polsce. Nasze społeczeństwo jest wygłodniałe lepszego życia, a wyższe dochody rozkręcają gospodarkę – mówi Danuta Jazłowiecka, eurodeputowana PO, która tym razem idzie ręka w rękę ze związkami zawodowymi.

>>> Polecamy: Berlin odważnie reformuje, Paryż nie może pogodzić się z końcem państwa socjalnego

Związkowcy są za

Reklama
Decyzja eurodeputowanych bardzo ucieszyła związkowców. – Od dawna próbujemy zmienić system minimalnych wynagrodzeń. Pracodawcy nie powinni być dotowani przez państwo zapomogami socjalnymi, które wypłaca się ich skandalicznie nisko opłacanym pracownikom – mówi Zbigniew Kruszyński z NSZZ „Solidarność”. Przypomina, że aż 43,6 proc. Polaków zarabia poniżej 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a 65,4 proc. osiąga dochody poniżej przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej. W 1993 roku różnica pomiędzy najwyższymi a najniższymi wynagrodzeniami sięgała 493 proc. Dwa lata temu osiągnęła już 794,1 proc. Oznacza to, że w 2008 roku 10 proc. najwięcej zarabiających Polaków miało płacę o 794,1 proc. wyższą niż 10 proc. o najniższym uposażeniu. Dane CBOS wskazują na jeszcze jedną złą cechę polskiego rynku pracy. W naszym kraju jest 2,1 miliona „pracujących biednych”, czyli osób, w których rodzinach dochód netto na rodzinę wynosi nie więcej niż 60 proc. średnich zarobków. W praktyce oznacza to niecałe 750 zł na osobę netto.

>>> Czytaj też: Zarobki w Polsce wyrównują się

Automat zamiast ludzi

– Płaca minimalna powinna mieć taką wysokość, by robotnik za takie wynagrodzenie mógł utrzymać żonę i dziecko – tłumaczy eurodeputowany PiS Tadeusz Cymański, członek komisji zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego. Problem w tym, że zdaniem przedsiębiorców dobrobytu nie da się zadekretować. – Kiedy przekroczymy pewien poziom płacy minimalnej, pracodawcom bardziej będzie się opłacało inwestować w automatyzację, niż zatrudniać ludzi – mówi Jacek Męcina, były wiceminister gospodarki i pracy, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Jego zdaniem ten proces już się zaczął.
– Znam przykład firmy instalującej światłowody, która zatrudniała 9 pracowników kopiących kanały pod kable. Niedawno jej szefowie zdecydowali, że taniej będzie kupić koparki – mówi Męcina. Ciekawe, jakie propozycje dla zwolnionych niewykwalifikowanych pracowników będą mieli eurodeputowani.