Debata o globalizacji zaczyna się od nowa. Powody są oczywiste. Świat zachodni wyszedł z recesji w gorszej kondycji niż gospodarki wschodzące. Zachodnie mocarstwa czują, że tracą ekonomiczne i polityczne znaczenie. Amerykanie i Europejczycy mają dość „nowego światowego porządku”, który narodził się po końcu zimnej wojny. Tworzy się sprzeciw wobec globalizacji – i będzie on przybierał na sile.
Globalizacja zakłada erozję narodowych barier dla swobodnego przepływu dóbr, kapitału i ludzi. Proces ten nabrał przyspieszenia wraz z rozkwitem międzynarodowego handlu, transgranicznych inwestycji i migracji. Jednak w gospodarkach rozwiniętych narasta presja, by przywrócić bariery.

>>> Polecamy: Weber, Juncker, Roubini, Muenchau, Reddy - nowe wyrocznie ekonomii

Ponowne wprowadzenie regulacji przepływów kapitałowych staje się celem międzynarodowym z powodu strachu przed globalną wojną walutową. Ponieważ światowe potęgi chcą wyeksportować swoje problemy gospodarcze, napięcie narasta. Ameryka narzeka, że Chiny celowo niedoszacowują swojej waluty, by utrzymać nadwyżkę handlową, która przyczynia się do bezrobocia w USA. Chińczycy odpowiadają, że Stany Zjednoczone drukują pieniądze, by osłabić dolara. W Europie może zostać przywrócona kontrola kapitałowa. Niektóre rynki wschodzące wprowadziły w zeszłym roku kontrolę napływu „gorącego pieniądza”, by zapobiec umocnieniu się swoich walut do niekonkurencyjnego poziomu. Ponieważ nowe globalne porozumienie walutowe w 2011 r. jest mało prawdopodobne, trend ten będzie przybierał na sile.
Reklama
Najpilniej obserwowanym elementem będzie zagrożenie protekcjonizmem handlowym. Najważniejszą relacją handlową na świecie jest ta między USA a Chinami. Perspektywy nie są obiecujące. Protekcjonizm jako filozofia ekonomiczna jest stopniowo rehabilitowany, bo czołowi ekonomiści coraz częściej argumentują, że amerykańskie cła mogą być usprawiedliwioną odpowiedzią na merkantylistyczną politykę, o jaką oskarżane są Chiny.
Globalizacja rozwijała się i zapuszczała korzenie w okresie, kiedy mocarstwa notowały wysoki wzrost gospodarczy. Jest zagrożona przez świat, w którym gospodarki wschodzące radzą sobie lepiej niż rozwinięte gospodarki Zachodu. To zagrożenie będzie narastać do czasu, aż nie nastanie skoordynowane globalne odrodzenie.