W czwartek, pomimo pozytywnych nastrojów na globalnych rynkach akcyjnych (wzrosły zarówno parkiety w gospodarkach rozwiniętych, jak i te we wschodzących) inwestorzy na warszawskim parkiecie przystąpili do silnej wyprzedaży walorów spółek.



Najszerszy wskaźnik GPW, czyli WIG, stracił na wartości 1,31%, a ten obrazujący zachowanie blue-chipów, czyli WIG20, zniżkował o 1,70% do poziomu 2641,83 pkt. Dziś na otwarciu sesji, po dobrym zamknięciu handlu w regionie Azji i Pacyfiku, sytuacja była już nieco lepsza, bo pierwszy z tych indeksów rozpoczął handel od 0,24% zwyżki, a drugi od 0,36% aprecjacji (do 2651,41 pkt). Nie oznacza to jednak, że atmosfera na giełdzie przy ulicy Książęcej w Warszawie uległa znacznej poprawie. Skala czwartkowej zniżki nie jest bowiem dobrym prognostykiem na przyszłość.

Indeks WIG20 od kilku dobrych dni pozostawał na zamknięciach handlu przyklejony do okolic poziomu 2700 pkt i tak jak pisałem wczoraj, pomimo wychodzenia przez wskaźniki w Europie i w Stanach Zjednoczonych na nowe najwyższe poziomy od połowy 2008 r. oraz kilku dobrych sesji w wykonaniu parkietów w rynkach wschodzących, na GPW wcale nie było widać chętnych do kupowania naszych akcji. Trudno było nie odnieść wrażenia, że wszyscy tylko oczekują na sygnał do korekty, który według większości analityków (w tym także mnie) miałby nadejść z Zachodu. Jako, że sygnał nie nadszedł (wczoraj w Europie i USA znowu rekordy), inwestorzy najwyraźniej stwierdzili, że korektę trzeba wykonać bez jego udziału.

Reklama

Jednego konkretnego powodu słabości polskiego rynku i tego, że gracze na GPW już od dłuższego czasu szykowali się do skrócenia długich pozycji, oczywiście nie można wskazać. Wydaje się, że zadziała tu przede wszystkim psychologia, w postaci obaw inwestorów o: kwestię OFE, powiązany z tym faktem ogólny stan finansów publicznych, no i o bieżącą i przyszłą politykę RPP. Końcowy kształt, który przyjmą rozwiązania dotyczące zmian w funkcjonowaniu funduszy emerytalnych wciąż nie jest znany, pomysłów na strukturalne reformy raczej nie ma, a ostatnie styczniowe dane o: inflacji, płacach i zatrudnieniu przemawiają za tym, że stopy procentowe w Polsce pójdą w górę po raz kolejny już na marcowym posiedzeniu Rady.

Dziś o godz. 14:00 opublikowane zostaną kolejne już w tym tygodniu istotne, zarówno z punktu widzenia polityki monetarnej, jak i ogólnej oceny sytuacji gospodarczej naszego kraju, dane makro z Polski. Średnia prognoz agencji informacyjnej ISB wskazuje na to, że w pierwszym miesięcu tego roku produkcja przemysłowa wzrosła r/r o 9,1% wobec +11,5% w grudniu, a ceny produkcji sprzedanej przemysłu poszły w górę w tym samym czasie o 6,3% wobec +6,1%.

Powyższe opracowanie jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinno być traktowane jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. W szczególności nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz.U.2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi (Dz.U.2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.).
Dom Kredytowy NOTUS S.A. ani jego pracownicy nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego opracowania.