Jedni mówią o nim „polski Philip Starck”. Inni, że to szczęściarz, który do perfekcji opanował sztukę zaspokajania snobizmu bogaczy. Sam Robert Majkut określa siebie mianem pana od rysunków, który umie tak projektować kina, banki i sklepy, by klienci, którzy do nich przychodzą, płacili za towary czy usługi więcej, niż są one warte. Z pomysłów Majkuta w kraju skorzystali już m.in. Grażyna Kulczyk, Leszek Czarnecki i twórca Alior Banku Wojciech Sobieraj. Teraz został poddany testowi w Chinach. W Pekinie rozpoczęło działalność zaprojektowane przez niego kino. Jak mówią specjaliści – najbardziej luksusowe i najnowocześniejsze na świecie.
Projekt zamówił Kebo Wu – współwłaściciel Orange Sky Garden Harvest Entertainment z Hongkongu, jednej z największych na świecie firm produkujących filmy. Tej samej, która ostatnio za 25 mln dol. kupiła 3,3 proc. udziałów w Legendary Pictures – amerykańskiej wytwórni, w której powstały takie hity, jak „Incepcja” czy „Mroczny rycerz”. Choć Wu miał do wyboru największe sławy światowego designu, jak np. Patricia Urquiola – to niezwykle modna ostatnio projektantka, autorka wnętrz m.in. luksusowego hotelu Mandarin w Barcelonie – wybrał Majkuta. – Spodobało mu się zdjęcie Multikina w warszawskich Złotych Tarasach, które zobaczył w jednej z hiszpańskich gazet – mówi Robert Majkut.

Opłacalne zlecenie

Chińczycy nie targowali się o cenę. Za projekt zapłacili grubo ponad 100 tys. euro, ale postawili warunek: musi być gotowy w trzy miesiące, a kino powinno szybko przynosić zyski. Inwestycja działa dopiero od stycznia tego roku, ale już stała się jedynym z najbardziej snobistycznych miejsc Pekinu. Nieduże sale z przepastnymi sofami i miękkimi kanapami w neomodernistycznym stylu, stoliki z ekranami dotykowymi, za pomocą których klienci podczas projekcji filmów mogą składać zamówienie na drinki i wykwintne przekąski, a także najnowocześniejsza aparatura nagłaśniająca przyciągają bogatych Chińczyków.
Reklama
Finansowe elity Państwa Środka kochają współczesny design. Proste formy, wyraziste kolory, nawet elementy industrialne są tu symbolem nowoczesności i luksusu. Dlatego inwestorzy bardzo chętnie zapraszają światowe gwiazdy designu do urządzania nowoczesnych biurowców, sklepów czy banków. Przykładem jest np. kultowa restauracja w hotelu Peninsula w Hongkongu stworzona przez Philipa Starcka. Jego projekt kosztował kilkaset tysięcy euro.
O tym, że Majkut wie, jak urządzać przestrzeń, która ma zarabiać pieniądze, świadczy jego pracownia, którą otworzył kilka miesięcy temu w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc w Warszawie – nowoczesnym apartamentowcu przy ul. Belwederskiej. Ważny jest tu każdy szczegół: białe albo przeszklone ściany, betonowa podłoga, lampy w stylu glamour. Nawet amarantowa poduszka na krześle biurowym czy akwarium stojące na stole między komputerami. On sam też wygląda jak element dopracowanego projektu: zegarek z logo Philipa Starcka, buty sygnowane logo Harley Davidson, a na szyi artystycznie zawiązany szal. Klienci, którzy przychodzą tu, by wydać po kilkadziesiąt, czasem kilkaset tysięcy złotych za projekty unikatowych mebli, sklepów, kin czy biur lubią być zachwyceni.
Jeszcze kilka lat jedynie zagraniczne koncerny, które otwierały u nas siedziby i sklepy, zamawiały profesjonalne projekty. Polscy kupcy zaczęli korzystać z takich usług, gdy pojawiły się pierwsze centra handlowe, w których profesjonalna dokumentacja była warunkiem podpisania umowy najmu.
To, że inwestycja w design jest jedną z najważniejszych w biznesie, potwierdzają analizy brytyjskiego Design Council, z których wynika, że każde 100 funtów wydane na przemyślane zaprojektowanie sklepu czy siedziby przedsiębiorstwa zwiększa obroty o 225 funtów. Przykładem jest firma doradztwa finansowego Open Finance, której wnętrza i brand Majkut zaprojektował kilka lat temu. – Długo przekonywałem Leszka Czarneckiego, że biel, pomarańcz i fiolet, czyli kolory, które wcześniej nie kojarzyły się z sektorem finansowym, będą świetnie odbierane przez młodych ludzi, którzy najczęściej biorą kredyty na zakup mieszkania – mówi „DGP” Majkut. Miał rację: dziś Open Finance ma ok. 100 oddziałów i jest jedną z największych sieci doradztwa finansowego w Polsce. Oryginalne wnętrza i brandy były też jednym z elementów strategii Getin Banku oraz Alior Banku, które choć powstały od zera, przy takich konkurentach, jak PKO BP czy Pekao SA, w ciągu kilku lat wyrwały po kilka procent rynku.
Teraz rewolucję wizualną Majkut przeprowadza w ING. Tu również brązy i marmury zastępuje bielą, pastelami i przejrzystym pleksi. Nawet wizerunek groźnego lwa zastąpił zdjęciem lwiątka. – Bank nastawiony jest na zwiększenie liczby kont internetowych, więc gram kolorami i symbolami, które przyciągną młodych, najczęściej korzystających z sieciowej bankowości – tłumaczy.
Jedną z pierwszych, która w Polsce uwierzyła w design, była Grażyna Kulczyk. W drugiej połowie lat 90. zamówiła u Majkuta salon sprzedaży rowerów. Majkut nie zajmował się wówczas projektowaniem. Pracował jako grafik w firmie reklamowej, która obsługiwała Kulczyk Holding. Miał za sobą dwa lata architektury na Politechnice Szczecińskiej, a także kilka semestrów na kulturoznawstwie, a później na poznańskiej ASP. – Designu nigdy nie studiowałem – przyznaje.
Być może właśnie dlatego udało mu się zaprojektować wnętrze inne niż wszystkie: w unikatowym wówczas industrialnym stylu. Nie było tam obowiązujących wszędzie ceramicznych kafelków i modnych podwieszanych sufitów. Sklep budził wiele emocji, ale przyciągał klientów. Pojawiły się pierwsze zlecenia, a Majkut założył własną firmę.
Profesji uczył się, jeżdżąc po świecie i podpatrując konkurencję. Był na wszystkich targach w Mediolanie, Paryżu, Rzymie, Kolonii, Los Angeles. Projektował, popełniając błędy. Raz na przykład odpadła infografika. Każda wpadka kosztowała dużo nerwów i dodatkowej pracy, ale Majkut nigdy nie mówił, że czegoś się nie da zrobić. – Męczyłem się tak długo, aż wyszło – podkreśla.

Biurko w dwa lata

Najwięcej czasu zabrało mu zaprojektowanie gabinetu dla Aldony Wejchert, wiceszefowej Multikina. – Prace nad małym biureczkiem trwały dwa lata, bo wszystko, co wymyśliliśmy, było nie takie jak trzeba – mówi. – Aż tu nagle pewnego dnia kiwnęła głową z aprobatą. Wyszedł piękny mebel. To właśnie od Aldony Wejchetr Majkut dostał zlecenie na projekt Multikina. Pierwsze zrobił pod koniec lat 90. w Poznaniu. Potem były następne: w Rybniku, Szczecinie, we Wrocławiu, w Elblągu i Warszawie. Do dziś spod jego ręki wyszło już 15 i – jak mówi – jest dziś jednym z najlepszych specjalistów od obiektów kinowych nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Jego firma robiła też kina w Rosji, a także na Słowenii. Kino w Pekinie jest jednym z najmniejszych, bo ma tylko tysiąc metrów kwadratowych (np. Złote Tarasy są ponad 6 razy większe), ale za to najbardziej luksusowe. To bardziej ekskluzywny klub, z salami dla 10 – 20 osób. Choć na początku Majkut obawiał się, że Chińczycy, ze względu na różnice kulturowe, będą trudnym klientem, prace na projektem poszły bardzo szybko. Kebo Wu spodobała się nietypowa kolorystyka łącząca czerń, pomarańcz i mocny róż. – Co prawda amarantowy uchodzi w Chinach za kolor bardzo kobiecy, ale udało mi się przekonać inwestora, że w połączeniu z czernią wygląda męsko – śmieje się Majkut.