Fundusze inwestycyjne lokujące kapitał na rynkach surowcowych osiągają spektakularne wyniki. Tylko w lutym Investor Gold, podmiot działający na rynku metali szlachetnych, zarobił 10,6 proc. Konkurencyjny Superfund Goldfuture zyskał 8,8 proc. Fundusze lokujące na rynkach akcji czy papierów dłużnych takich wyników mogą tylko pozazdrościć.
Z danych firmy Analizy Online wynika, że fundusze akcji małych i średnich spółek zarobiły w lutym średnio 1,1 proc., a podmioty akcji szerokiego rynku jedynie 0,6 proc. Również w horyzoncie rocznym fundusze surowcowe prezentują się dużo lepiej niż podmioty akcyjne.
>>> Polecamy: To dobry moment by zarobić na surowcach
Reklama
Tak spektakularne wzrosty zachęcają do lokowania kapitału na rynkach surowcowych. Ale pojawiają się opinie, że hossa wywołana jest kapitałem spekulacyjnym, który może w każdej chwili od tych rynków się odwrócić, a wtedy po zyskach pozostaną tylko wspomnienia. Część analityków bagatelizuje to ryzyko. – Kapitał spekulacyjny zawsze pojawia się tam, gdzie są podstawy fundamentalne do wzrostów. Stąd duże zainteresowanie z jego strony surowcami – mówi Michał Fronc, analityk DM TMS Brokers. Bo fundamentem wzrostu cen miedzi czy ropy ma być rosnące zapotrzebowanie ze strony światowych gospodarek, wychodzących właśnie z kryzysu.
Jednak drogie surowce mogą ten wzrost zahamować. Powodują inflację, przez co wpływają pośrednio na decyzje banków centralnych o podwyżkach stóp procentowych. – Wyższe stopy to niższy wzrost gospodarczy, a więc i mniejsze zapotrzebowanie na ropę czy miedź – mówi Jan Mazurek, główny analityk Investors TFI. Dodaje jednak, że nie spodziewa się, by władze monetarne USA zdecydowały o podniesieniu stóp już w tym roku. Możliwe jest natomiast zacieśnienie polityki monetarnej w Europie, gdzie podwyżki można spodziewać się nawet w kwietniu.
Zdaniem przedstawiciela TMS Brokers drożejący pieniądz może zahamować hossę na surowcach, ale jeszcze nie w tym roku. – Gdy rosną ceny, surowce są dobrą formą lokowania kapitału. Ponadto będzie im sprzyjać typowy przebieg cyklu rynkowego. Najpierw kapitał odpływa z rynku obligacji, później akcji, a dopiero na końcu z rynku surowców – mówi Michał Fronc. Jego zdaniem dopiero za 2 – 3 lata może nastąpić załamanie na rynku ropy, miedzi czy innych surowców.
– Dolar jawi się jako waluta ryzykowna ze względu na zadłużenie USA. Banki centralne na całym świecie swoje rezerwy będą dywersyfikować, zastępując dolara złotem – uważa analityk TMS Brokers.