Na rynku euro/dolara bieżący tydzień rozpoczął się od stabilizacji notowań na poziomach około 1,40 USD. Weekendowe doniesienia ze szczytu liderów UE poprawiły nastroje wobec wspólnej waluty.

Najbardziej pozytywnie zaskoczyła informacja, iż w ramach funduszu pomocowego można będzie skupować obligacje państw, które borykają się z kryzysem zadłużenia, przeciwko czemu długo sprzeciwiały się Niemcy. Niemniej, dopiero 24-25 marca dojdzie do głosowania nad całością pakietu i dopiero wówczas będzie można stwierdzić, czy zeszłotygodniowe umocnienie wspólnej waluty względem dolara będzie trwałe, czy wracamy jednak do silniejszego dolara.

Obecnie, na dalsze wzrosty pary euro/złoty nie pozwala utrzymująca się wysoka awersja do ryzyka. Świat żyje informacjami napływającymi z Japonii. W reakcji na obecne wydarzenia inwestorzy masowo wyprzedają akcje japońskich przedsiębiorstw. Podobnie jak to miało miejsce po trzęsieniu ziemi w Kobe w 1995 roku na wartości wobec dolara zyskuje jen japoński. Niemniej w obecnej sytuacji skala spadku kursu USD/JPY nie powinna być już tak duża jak wówczas. W celu zapewnienia stabilności na rynku finansowym Bank Japonii (BoJ) zdecydował się zwiększyć swój fundusz przeznaczony na zakup aktywów i przeprowadzanie operacji rynkowych o 5 bilionów jenów do 40 bilionów. Jednocześnie główna stopa procentowa utrzymana została bez zmian na poziomie 0-0,1%. Rząd Japonii zapowiedział natomiast, że bez względu na obecną sytuację fiskalną kraju przygotuje pakiet stymulujący gospodarkę. Ponadto, oczekuje się też, że w przypadku pojawienia się nadmiernej aprecjacji rodzimej waluty BoJ przystąpi do interwencji. Japonia długo pozostanie jeszcze źródłem niepewności mogącym dać impuls do dalszej przeceny, m.in., na rynkach akcji, co z pewnością miałoby negatywny wpływ na notowania euro.

W poniedziałek indeks Nikkei 225 stracił ponad 6,0%, giełdy w Europie spadły do najniższego poziomu zamknięcia od ponad trzech miesięcy. Amerykańskie rynki akcji również zaczęły tydzień spadkami głównych indeksów. Indeks Dow Jones zakończył sesję 0,4% zniżką, S&P500 stracił 0,6%, zaś Nasdaq spadł w poniedziałek na koniec dnia o 0,5%. We wtorek, Nikkei 225 zanotował kolejny, silny spadek, tym razem aż o ponad 10%.

Reklama

Utrzymująca się awersja do ryzyka na rynkach globalnych nie pozwala parze euro/złoty na zejście poniżej 4,00. Każdy ruch w tym kierunku spotyka się z odreagowaniem i dokupowaniem wspólnej waluty. W poniedziałek rynek ponownie testował zeszłotygodniowe szczyty, docierając w pewnym momencie nawet do 4,05 PLN za euro. Istotne w przypadku notowań EUR/PLN będzie utrzymanie kursu powyżej strefy oporu 4,03-4,04. Trwałe pokonanie tego ograniczenia otworzyłoby drogę do osłabienia złotego w okolice nawet 4,10 PLN. W przeciwnym razie raczej będziemy mieli do czynienia ze stabilizacją niż powrotem do aprecjacji złotego. O ruchu w kierunku silniejszego złotego z celem na 3,98-3,95 PLN za euro będzie można mówić dopiero po trwałym zejściu pary EUR/PLN poniżej 4,00 co nie nastąpi zapewne dopóki euro/dolar pozostawać będzie poniżej 1,40 USD.

Dzisiaj komitet FOMC podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Nie należy spodziewać się jednak zmian w retoryce komentarza towarzyszącego decyzji. Brak negatywnego zaskoczenia w wypowiedziach przedstawicieli Fed powinien zatem neutralnie wpłynąć na rynek euro/dolara. Inwestorzy krajowi, obok posiedzenia Fed, uwagę swoją będą zapewne koncentrować na danych GUS o inflacji. Informacja o wyższym indeksie CPI w marcu (powyżej prognozy na poziomie 3,9% r/r) wraz z „gołębim” przesłaniem Fed, mogłaby nieco wspomóc złotego, choć silnych wzrostów raczej nie zobaczymy.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.