16 marca związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) spotkali się z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem. A już dzień później – 17 marca związki powołały komitet protestacyjno-strajkowy w JSW. Na podstawie protokołu rozbieżności 8 kwietnia zostanie przeprowadzone referendum w kopalniach i zakładach JSW w sprawie podjęcia akcji protestacyjno-strajkowej.

Warunki związkowców

Związkowcy nie godzą się na prywatyzację JSW. Uważają, że przy prywatyzacji lub upublicznieniu spółki Skarb Państwa musi się zobowiązać do zachowania większościowego pakietu akcji – minimum 51 proc. – i potwierdzić to ustawowym zabezpieczeniem. Jednocześnie ich zdaniem w tej sprawie należy dokonać uszczegółowienia zapisów strategii dla górnictwa, a także dokonać zmiany w statucie JSW.
Związki działające w JSW podkreślają, że musi nastąpić pełne zabezpieczenie interesów pracowników kopalń i zakładów JSW. Domagają się m.in. 10-letnich gwarancji zatrudnienia. Ich zdaniem niezbędne jest bezzwłoczne podpisanie zakładowego układu zbiorowego pracy, który będzie zawierał pakiet gwarancji pracowniczych, a w szczególności zatrudnienia, wynagrodzeń i gwarancji socjalnych.
Reklama

Argumenty ministra

Minister Aleksander Grad zapewnia, że państwo zachowa decydujący wpływ na JSW. Zdaniem ministra dzięki wprowadzeniu JSW na giełdę uzyska ona bardziej korzystną pozycję rynkową. Będzie też miała ułatwiony dostęp do źródeł finansowania i warunki do dalszego rozwoju.
Związki zawodowe uważają, że prywatyzacja ma jedynie służyć łataniu dziury budżetowej. Obawiają się też, że w przypadku JSW może się powtórzyć przypadek Lubelskiego Węgla Bogdanka. Wówczas Skarb Państwa najpierw sprzedał określony pakiet akcji, a później pozostałe walory, dokonując tym samym pełnej prywatyzacji spółki. Związkowcy nie ufają ministrowi Aleksandrowi Gradowi.

Przyszłość spółki

Nie tylko związkowcy sprzeciwiają się prywatyzacji. Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (GIPH), wskazuje, że złym rozwiązaniem jest przeznaczenie środków z prywatyzacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej na łatanie budżetu.
– Nie zgadzam się z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem, że JSW ma środki na inwestycje i nie zgadzam się z tym, że środki z prywatyzacji JSW mają iść na potrzeby budżetu. To jest gangsterska prywatyzacja, jeżeli właśnie tak miałoby to wyglądać – podkreśla Janusz Olszowski.
Ostre słowa, ale przeciwników prywatyzowania JSW przy braku społecznej akceptacji jest wielu. Przykładowo Marian Turek z Głównego Instytutu Górnictwa wskazuje, że nie ma mowy o godziwej cenie w sytuacji debiutu giełdowego, jeżeli w spółce będą niepokoje społeczne. I stawia pytanie: dlaczego Bogdanka otrzymała środki na inwestycje z debiutu giełdowego, a JSW miałaby nie otrzymać.
Natomiast Janusz Olszowski uważa, że podejście resortu skarbu jest złe, bo decyzja o prywatyzacji JSW jest podjęta z potrzeby chwili.
– Tak nie można podchodzić do górnictwa. Przecież są lata koniunktury i dekoniunktury. Podejmując decyzję o wydrenowaniu JSW, trzeba pomyśleć, co może być za kilka lat, a nie tylko o tym, co tu i teraz. Ta decyzja jest krótkowzroczna i szkodliwa – twierdzi Janusz Olszowski.
Resort skarbu wskazuje, że po włączeniu do JSW Kombinatu Koksochemicznego Zabrze spółka będzie dysponować 2 mld zł gotówki na kontach. Dlatego Aleksander Grad nie uważa za uzasadnione pozyskiwania z giełdy dodatkowych środków na realizację inwestycji w JSW.
– Za chwilę w Jastrzębskiej Spółce Węglowej może być strajk. Debiut giełdowy w takich warunkach byłby nieracjonalną decyzją – uważa Marian Turek.
8 kwietnia zostanie przeprowadzone referendum w kopalniach i zakładach Jastrzębskiej Spółki Węglowej w sprawie podjęcia akcji protestacyjno-strajkowej