Europejskie firmy telefoniczne chcą nałożyć duże opłaty na Google oraz innych dostawców treści internetowych po sprawdzeniu, jak firmy te zarządzają przepływem informacji przez internet.

Operatorzy w Europie narzekają, że muszą walczyć z rojącymi się danymi w ich sieciach, z których większość pochodzi z serwisu You Tube, a którego właścicielem jest Google. Firmy, którym przewodniczy France Telecom, Telefonica czy Vodafone, chcą hurtowych opłat opartych o objętość danych przechodzących przez ich sieci. W rezultacie serwisy internetowe będą musiały płacić za udostępnienie treści video przez telefon. Przyczyną tego typu ustaleń może być reforma zwana peering system, według której operatorzy wymieniają się przepływem danych w miejscu, gdzie spotykają się ich sieci.

>>> Czytaj też: "Potęga Google'a" Richarda L. Brandta trafiła do księgarń

Neelie Kores, komisarz europejska odpowiedzialna za cyfrowe dane Unii uważa, że firmy telefoniczne nie inwestują wystarczająco dużo, by spełnić unijne wymogi zwiększenia szybkości szerokopasmowej.

Reklama

>>> Polecamy: Czy Google zwycięży wszystkie wojny, które toczy?

Same firmy zaznaczyły, że będą musiały odkręcić kurek z pieniędzmi z przychodów, by sfinansować takie inwestycje. Jednym z ich źródeł mogą być umowy z innymi operatorami o wymianie danych.

Do 2008 system peering funkcjonował dobrze, bo firmy przenosiły tyle danych do innych sieci, ile mogły same pobrać i narzucały na siebie wzajemnie niewielkie opłaty. Równowaga ta została jednak zachwiana poprzez przepływ danych wideo, z których większość pochodzi z serwisów ze Stanów Zjednoczonych takich jak BBC Iplayer. Google i BBC odmówiły komentarza w tej sprawie.