Liczba aplikacji utrzymuje się tym samym powyżej poziomu 400 tys. już od 8 kwietnia. To kolejne rozczarowujące dane makro z największej światowej gospodarki, które napłynęły na rynek w ostatnich dniach. Wczoraj do przecen na giełdach i wzrostu awersji do ryzyka przyczynił się obok rozczarowującej wartości indeksu ISM dla sektora przemysłu także bardzo słaby odczyt raportu ADP.

Według tej firmy w maju w sektorze prywatnym amerykańskiej gospodarki powstało zaledwie 38 tys. nowych miejsc pracy, podczas gdy oczekiwano, że powstanie 175 tys. nowych etatów. Raport uznawany jest za prognostyk oficjalnych danych Departamentu Pracy, które poznamy już jutro i odegrają kluczową rolę w kształtowaniu rynkowych nastrojów.
Odczyt indeksu ISM (wyraźny spadek do 53,5 proc z 60,4 pkt w kwietniu) był najsłabszy od września 2009. Wskaźnik odzwierciedlający koniunkturę w przemyśle potwierdza przypuszczenia, że tempo wzrostu PKB w Stanach Zjednoczonych spowolni. Przypuszczenia te potwierdza także odczyt zamówień fabrycznych, które w kwietniu wykazały ujemną miesięczną dynamikę na poziomie -1,2 proc. wobec oczekiwanych – 1 proc.