Aktor Will Ferrel powiedział - Nie ma żadnego powodu, aby Amerykanie nie kupowali samochodów hybrydowych, a Meryl Streep stwierdziła, że Ameryka nie walczyłaby na Bliskim Wschodzie o ropę, gdyby każdy miał taki samochód.

Ale samochody hybrydowe to hit roku 2007. Teraz kupuje się samochody w stu procentach elektryczne. Takie jak Tesla Roadster wart 100 tys. dolarów czy tańszy Volt za 41,000 dolarów firmy General Motors. Samochody te nie emitują żadnych spalin.

Ktoś mógłby pomyśleć, że skaczące ceny ropy zachęcą zwykłych śmiertelników do podążania za trendem lansowanym przez gwiazdy. Nic z tych rzeczy. Boston Consulting Group oszacowało, że amerykańskich samochodów elektrycznych będzie przybywać o dwie piąte mniej niż wcześniej zakładano, a więc tylko 3 proc do 2020 roku. Inne badanie pokazuje, że rynek odbiorców samochodów Volts stanowi 7 proc.

>>> Czytaj też: Samochody elektryczne już jeżdżą, ale prędko nie staną się popularne

Reklama

Bardziej przyziemne technologie będą spełniać gusta raczej biedniejszych klientów. Jeśli założymy, że koszt baterii spadnie o 60 proc. do 2020 roku, BCG wylicza, że cena za procent redukcji dwutlenku węgla jest dwa razy tak wysoka, jak cena najnowocześniejszych technologii spalania i pięć razy wyższa niż zyski dzięki zwiększonej aerodynamice samochodu. Dane te pomijają emisje dwutlenku węgla z produkcji elektryczności.

Volt oszacował, że w przypadku normalnego dojazdu do pracy samochód hybrydowy emituje około 25 funtów CO2. Tymczasem podobnej wielkości Chevrolet Cruz emituje w tym przypadku około 28 funtów CO2. Jednak Chevrolet kosztuje połowę tego, co samochód Volta nawet po dotacji podatkowej w wysokości 7,5 tys. dolarów.

ikona lupy />
Wnętrze hybrydowej Toyoty Prius / Bloomberg