Zdaniem Komisji Europejskiej, Telekomunikacja Polska, będąc operatorem posiadającym pozycję dominującą na rynku, jest zobowiązana zapewnić operatorom alternatywnym dostęp do swojej sieci (za opłatą), aby mogli oni skutecznie konkurować na rynku detalicznym.

Pomimo tego spółka konsekwentnie przez ponad cztery lata (od sierpnia 2005 r. do co najmniej października 2009 r.) odmawiała lub utrudniała operatorom alternatywnym dostęp do swojej sieci - wyjaśnia KE. TP S.A. proponowała m.in. niekorzystne warunki dostępu, opóźniała proces negocjacji, odmawiała realizacji zamówień w nieuzasadniony sposób oraz nie dostarczała alternatywnym operatorom wiarygodnych i pełnych informacji o sieci, wylicza Komisja.

>>> Czytaj też: W Ameryce głośno o sporze TPSA z duńską DPTG

"KE nie może pozwolić na to, aby praktyki antykonkurencyjne zagrażały rozwojowi internetu oraz gospodarki cyfrowej. Przypadek ten pokazuje, że jesteśmy zdeterminowani nie dopuścić do tego, aby dominujący operator telekomunikacyjny systematycznie szkodził konkurentom, którzy w innym wypadku mogliby w znaczny sposób przyczynić się do zmian na rynku na korzyść konsumenta" - powiedział wiceprzewodniczący KE Joaquin Almunia.

Reklama

"Naruszanie zostało wstrzymane w październiku 2009 r. dzięki pewnym działaniom przyjętym przez polskiego regulatora (Urząd Komunikacji Elektronicznej - PAP), ale naruszenie przed tą datą istniało i jesteśmy zobowiązani, by reagować" - dodał na spotkaniu z polskimi dziennikarzami Almunia.

Jak wyjaśnił, przy obliczeniu kary KE wzięła pod uwagę czas trwania i wagę naruszenia oraz średnią wartość sprzedaży TP S.A. na rynku związanym z naruszeniem w okresie między 2005 r. a 2009 r. Przyznana grzywna - 127 mln 554 tys. 194 euro - stanowi 3,2 proc. obrotu TP za 2010 rok (3,9 mld euro, czyli 15,7 mld zł). Jest to mniej, niż połowa dopuszczalnego maksimum, które wynosi 10 proc. obrotu przedsiębiorstwa.

Zdaniem TP S.A. decyzja KE o nałożeniu na kary jest zaskakująca, bo sprawa dotyczy nieprawidłowości dobrowolnie usuniętych przez spółkę "niezwłocznie po ich wykryciu, czyli najdalej w 2009 r.".

>>> Polecamy: TPSA miała 189 mln zł zysku netto w I kw. 2011 r.

"KE uznała, że przed październikiem 2009 TP nadużywała swojej pozycji dominującej poprzez odmowę dostępu do swoich usług hurtowych (...) Internetu (BSA i LLU), co miało skutkować ograniczaniem rozwoju konkurencji. W opinii TP, KE nie wzięła w wystarczającym stopniu pod uwagę faktu niezwłocznego i, co ważniejsze, dobrowolnego usunięcia wszelkich przeszkód we współpracy pomiędzy TP a operatorami alternatywnymi. Należy jeszcze raz podkreślić, że zastrzeżenia dotyczące współpracy z operatorami w żaden sposób nie odnoszą się do sytuacji bieżącej" - poinformował PAP rzecznik TP Wojciech Jabczyński.

Jego zdaniem, nałożenie na spółkę tak dużej kary nie uwzględnia także podpisanego przez TP i UKE porozumienia z 22 października 2009 roku. "W ocenie TP należy uwzględnić zmiany, jakie zaszły na polskim rynku telekomunikacyjnym dzięki wdrażaniu rozwiązań przewidzianych w porozumieniu. Jest dla nas zaskakujące, że KE w swojej decyzji nie wzięła również tego faktu pod uwagę" - dodał. Powiedział też, że "TP we współpracy z prawnikami podejmie wszelkie możliwe i uzasadnione działania dotyczące decyzji KE".

Grzywna musi być zapłacona w ciągu trzech miesięcy od dnia notyfikacji decyzji. Pieniądze trafiają do budżetu UE, obniżając tym samym odpowiednio składki państw UE, obliczane na podstawie ich PKB. W przypadku zaskarżenia decyzji KE do Sądu Unii Europejskiej (TP S.A. ma na to dwa miesiące), kara jest wpłacana na konto bankowe zablokowane do czasu ostatecznego wyroku Sądu UE. Od każdej grzywny wypłaconej tymczasowo naliczane są odsetki ustalone na podstawie stopy procentowej Europejskiego Banku Centralnego.

To nie pierwszy raz, kiedy KE karze operatora telekomunikacyjnego. Ostatni raz decyzja dotyczyła w 2007 hiszpańskiego operatora Telefoniki (150 mln euro). Wcześniej kary zapadały wobec Wanadoo, spółki zależnej od France Telecom i Deutsche Telekom. Obecnie toczy się postępowanie w sprawie Slovak Telekom.

W komunikacie KE przypomina, że Polska ma jeden z najniższych wskaźników tzw. penetracji szerokopasmowego dostępu do internetu w Europie - w styczniu 2010 r. wyniósł on zaledwie 13 proc.(13 osób na 100 mieszkańców), znacznie poniżej średniej unijnej, która wynosi 24 proc. Ponadto klienci korzystają w Polsce z wolniejszego połączenia z internetem: prędkości łączy szerokopasmowych w Polsce należały do najniższych w Europie. Co więcej, średnia miesięczna cena za 1 Mbit/s była o wiele wyższa niż w innych państwach UE.