Indeks S&P 500, który wczoraj obronił bardzo ważną 200 – sesyjną średnią ruchomą wzrastał o 1,3 proc. i kończył sesję w okolicy ważnego oporu powiązanego z kwietniowymi minimami i 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego wiosennego ruchu na Północ – a dodatkowo tuż pod okrągłą barierą 1300 punktów. Wskaźnik RSI sugeruje, że amerykański rynek akcji nie jest jeszcze wyprzedany i odbicie na fali oddalenia widma niekontrolowanego bankructwa Grecji może być kontynuowane. Wszystko będzie zależeć, co w ostatnich tygodniach jest normą – od informacji płynących z obrzeży strefy euro. Dziś w greckim parlamencie odbędzie się głosowanie nad planem sanacji finansów publicznych, który do 2015 roku ma przynieść 78 miliardów euro oszczędności, a bez którego akceptacji zostanie wstrzymana wypłata piątej transzy pomocy w ramach EFSF, która opiewa na 12 miliardów euro.

Wczoraj kupujących nie zniechęciły ani kolejne słabe dane makro z USA, ani strajk generalny na ulicach greckich miast wymierzony przeciwko cięciom budżetowym. Bazując na odczycie indeksu Conference Board (58,5 punktów), nastroje amerykańskich konsumentów okazały się nie tylko gorsze od oczekiwań, ale również najgorsze od listopada. Po raz kolejny poprzez ujemną dynamikę indeksu S&P Case Schiller dla dwudziestu amerykańskich metropolii objawiła się także chroniczna słabość amerykańskiego rynku nieruchomości. Dziś kolejna porcja danych – o 14:30 poznamy liczbę podpisanych umów na sprzedaż domów. Przedstawiciele władz Federalnej rezerwy – tym razem w osobie wpływowego szefa Fed z Dallas, Richarda Fishera, podkreślali ponownie, że największa światowa gospodarka ma przyśpieszyć w drugim półroczu, a dynamika PKB w tym okresie może być dwukrotnie wyższa niż w I kwartale i zbliżyć się do 4 proc.

W kierunku wyznaczonym przez amerykańskie średnie giełdowe podążył także tokijski Nikkei 225, który wzrósł o 1,2 proc. i finiszował w okolicach 9760 punktów. Tak dobre nastroje nie panowały już jednak na parkietach w Hong Kongu i Szanghaju. Pod koniec środowej sesji Hang Seng notował umiarkowany wzrost, natomiast Shanghai Composite był na skromnym minusie. Na fali spadku poprawy nastrojów wokół sytuacji państw PIIGS można spodziewać się kontynuacji wzrostów na Starym Kontynencie, jednak mogą być one umiarkowane – inwestorzy wciąż nie mogą być przecież pewni wyników głosowania w greckim parlamencie. Jeśli rodzimy WIG 20 nie zakończy tego tygodnia powrotem nad poziom 2800 punktów otwarta będzie droga do zniżek indeksu warszawskich blue chipów w kierunku tegorocznych minimów w okolicach 2640 punktów, które będą stanowić bardzo silny opór.

Reklama