Oczywiste w tej sytuacji pytanie brzmi: jak długo jeszcze potrwa obecna fala wzrostów? Reprezentujący szwajcarski bank centralny Hildebrand stwierdził jednak w weekend, że nie widzi powodów, by interweniować w funkcjonowanie gospodarki albo manipulować kursem waluty w celu jej osłabienia. Jego wypowiedź w zupełności wystarczyła inwestorom, by uwierzyć, że w przewidywalnej przyszłości nie będziemy mieć do czynienia z żadnymi nieczystymi zagraniami ze strony szwajcarskich decydentów. W połączeniu z przepływami kapitałowymi pochodzącymi od szukających bezpiecznej przystani inwestorów sprawia to, że frank nadal ma spore szanse na dalszą aprecjację.

Podsumowując, ostatnio mamy na rynku wielu menedżerów portfeli inwestycyjnych, którzy poszukują bezpiecznej przystani — istotniejsze jest jednak to, że z uwagi na charakter ich pracy muszą mieć oni ekspozycję na Europę. W sytuacji, w której zakup euro z pewnością nie jest najlepszą metodą na zabezpieczenie kapitału, kolejnym kandydatem (z perspektywy gospodarki globalnej) jest, oczywiście, frank szwajcarski.

>>> Polecamy: Euro nad przepaścią, frank znowu rekordowy

Reklama
ikona lupy />
Frank szwajcarski / Bloomberg / Adrian Moser
ikona lupy />
Rosnący kurs franka i flaga Szwajcarii, fot. Stephen Finn / ShutterStock